Były strażnik z niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau, 94-letni obecnie esesman Oskar Groening został skazany przez sąd w Lueneburgu na karę czterech lat pozbawienia wolności za pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 300 tysięcy osób - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
„Groening, wówczas członek formacji Waffen-SS, pełnił służbę w KL Auschwitz w lecie 1944 roku, gdy do obozu zagłady Birkenau deportowano ok. 425 tys. Żydów z Węgier, z czego co najmniej 300 tys. niemal natychmiast uśmiercono w komorach gazowych. Zadaniem <buchaltera Auschwitz>, jak nazywano Groeninga, było zabezpieczenie odebranych ofiarom pieniędzy i innych wartościowych przedmiotów, a następnie przekazanie ich władzom w Berlinie. Jak twierdzi, na rampie w Birkenau, gdzie podejmowano decyzje, których więźniów należy natychmiast zabić, pełnił służbę najwyżej trzy razy, zastępując nieobecnych kolegów” - czytamy w depeszy PAP.
W 2005 roku, w dokumencie BBC o nazistach, powiedział on: „Widziałem komory gazowe. Widziałem krematoria. Byłem na rampie, gdy odbywała się selekcja”.
Mieszkający w okolicach Hanoweru Groening uznał podczas trwającego od kwietnia procesu swoją moralną współodpowiedzialność za zbrodnie i poprosił ofiary Holokaustu o przebaczenie.
„Nie wiadomo jeszcze, czy skazany trafi za kratki. Zadaniem prokuratury jest zbadanie, czy stan zdrowia skazanego pozwala na pobyt w zakładzie karnym” - napisała Polska Agencja Prasowa.
Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni okazało się, że ani podeszły wiek, ani choroba, ani zasługi nie zwalniają w Niemczech od odpowiedzialności za hitlerowską przeszłość. Czy kiedyś podobnie zostaną potraktowani w Polsce i w innych krajach dawnego obozu sowieckiego komunistyczni prominenci mający na rękach krew rodaków?
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE