KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   06:51:00 PM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Raczkowanie - kulisy politycznej kariery J. Kaczyńskiego, prezesa PiS

Piotr Piętak     19 czerwca, 2015

To co jest fascynujące w biografii J. Kaczyńskiego to powolny, ale konsekwentny proces przeistoczenia się szeregowego działacza KOR i „Solidarności” w wybitnego przywódcę narodowego, symbolizującego aspirację niepodległościowe Polaków w dobie powolnego zaniku państw i obumierania narodów.

Jakie specyficzne doświadczenia polityczne i życiowe ukształtowały osobowość tego, który w XXI wieku staje się dla postkomunistycznej oligarchii rządzącej bezwzględnie III Rzeczpospolitą, wrogiem numer jeden - „czarnym zwierzęciem” polskiej sceny politycznej i dlaczego reprezentuje on dla znacznego odłamu polskiego Narodu - nadzieje na złamanie władzy uwłaszczonej - w procesie prywatyzacji - komunistycznej nomenklatury?

Jak wielu z jego pokolenia działalność polityczną rozpoczyna J. Kaczyński w 1976 roku, kiedy powstaje Komitet Obrony Robotników - pierwsza niezależna od władz komunistycznych instytucja społeczna, której nazwę i zasady działania wymyśla jej twórca Antoni Macierewicz.


Tu krótkie wyjaśnienie dla czytelnika nie zajmującego się zawodowo tematem powstania opozycji demokratycznej w PRL: przez dużą część opinii publicznej w Polsce wychowanej na elaboratach dziennikarzy z „Gazety Wyborczej” Macierewicz jest traktowany jak prawicowy oszołom, nawiedzony faszysta, który marzy o przeprowadzeniu w Polsce „nocy długich noży” lub powieszeniu na latarniach zdrajców narodu, dokładnie tak samo jak to sie odbyło w czasie Powstania Listopadowego. Ma przypiętą łatkę wariata i oszołoma. Niezrównoważonego psychicznie nacjonalisty. Fakt, że był on twórcą opozycji demokratycznej w PRL - nie mieści się w horyzoncie poznawczym dziennikarzy z TVN czy Polsatu, dlatego w tym miejscu warto przywołać słowa ich bohatera A. Michnika, który w rozmowie z księdzem J. Tischnerem w roku 1995 stwierdził, cytuję: „KOR wymyślił Macierewicz, a rozkręcił Kuroń.”. [1]. Uzupełnijmy redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”: przede wszystkim A. Macierewicz wymyślił nazwę co było samo w sobie rewolucyjnym ciosem we władzę komunistyczną, ponieważ Komitet Obrony Robotników - naruszał ideologiczny monopol PZPR na reprezentowanie interesów właśnie robotników.

Po drugie Macierewicz wraz P. Naimskim przez całe lata 70 XX wieku jako harcmistrze „Czarnej Jedynki” słynnej harcerskiej drużyny próbował organizować akcje polityczne, których celem było wyrwanie opozycyjnej młodzieży z intelektualnego getta i nauczenia ich obywatelskiego działania. Wiosną 1976 roku odbywały się wybory do Sejmu i A. Macierewicz wpadł na pomysł by sprawdzić, na ile komuniści fałszują dane o frekwencji. L. Dorn tak wspomina tą akcję: „Wybraliśmy losowo siedem lokali wyborczych w Warszawie, skrzyknęliśmy studentów - byłych harcerzy z Jedynki oraz naszych kolegów ze studiów /…/ - i założyliśmy przed lokalami tajne punkty obserwacyjne, które liczyły wchodzących. W tym czasie inni koledzy dzwonili do przewodniczących komisji wyborczych i podając się za towarzyszy z Komitetu Wojewódzkiego PZPR lub znanych dziennikarzy żądali prawdziwych danych o frekwencji. ” [2].

To co uderza w tym pomyśle A. Macierewicza to jego naturalność i swoisty demokratyzm polegający na prostym triku: komuniści kontrolują wszystko więc my skontrolujmy jak to oni nas kontrolują. Bez uporu i intelektualnej odwagi tych dwóch młodych harcerzy, KOR by nigdy nie powstał co podkreślał nie raz i nie dwa J. Kuroń. [3]. /…/. A. Macierewicz w swej publicystyce stawiając problem odpowiedzialności aktualnych demokratów za ich przeszłość stalinowską atakował praktycznie całą PRL-owską elitę kulturalną, której korzenie - z nielicznymi wyjątkami - tkwiły w latach bezlitosnej walki komunistów z polskim narodem. Ta elita - której przedstawicielem w KOR był A. Michnik - nigdy mu tego nie wybaczyła i robiła wszystko co w jej mocy by zepchnąć go na margines życia politycznego. Był to akt niebywałej odwagi. Przyszły prezes Prawa i Sprawiedliwości nie odgrywa w KOR znaczącej roli. Działa jako - to jego własne słowa - „szeregowy KOR-owiec”. Myślenie i tworzenie koncepcji politycznych zarezerwowane jest dla jego przyszłych podwładnych - redaktorów miesięcznika „Głos”, A. Macierewicza i L. Dorna oraz dla frakcji „lewicy laickiej” J. Kuronia i A. Michnika.


J. Kaczyński uczy się polityki obserwując konflikt między grupą „Głosu” i „lewicą laicką”. Jakie wnioski wyciągnął z tego sporu, który pasjonował wszystkich zaangażowanych w działalność opozycyjną? Czy zauważył, że ten spór był i jest nadal aktualny, że odzwierciedla konflikty, które zdecydują o losach III Rzeczpospolitej? Tak - J. Kaczyński staje członkiem redakcji „Głosu”.

W trakcie Polskiej Rewolucji 1980-81 pracuje w Ośrodku Badań Społecznych „Solidarności” regionu Mazowsze. Ośrodek ten utworzył A. Macierewicz, który jest wtedy z jednej strony przełożonym w sensie formalnym J. Kaczyńskiego z drugiej zaś jego politycznym mistrzem, politycznym ideałem, owianym legendą twórcą KOR-u. To co charakteryzowało J. Kaczyńskiego w tym okresie to nadzwyczajna skromność, wrodzona grzeczność i podziw dla jego intelektualnych mistrzów: A. Macierewicza i L. Dorna. Wiem, że zabrzmi to dziwnie dla dzisiejszych jego wielbicieli, ale politykiem wtedy J. Kaczyński jeszcze nie był. Jednak w wywiadzie rzece jakiej udzielił prezes PiS dziennikarzom w 2006 roku, jego nadzwyczaj skromna - w porównaniu z Macierewiczem czy Dornem - działalność opozycyjna urasta do rozmiarów niebotycznych. Czytając jego wynurzenia ma się wrażenie, że wszystkie decydujące wydarzenia z czasów „Solidarności” były zaplanowane i przeprowadzone przez braci Kaczyńskich.

Nie można mieć o to pretensji do J. Kaczyńskiego - on wierzy w to co mówi - jak każdy autor piszący wspomnienia jest przekonany, że mówi o sobie samym prawdę i tylko prawdę nie rozumiejąc i nawet nie podejrzewając, że swoją polityczną pozycję przywódcy polskiej prawicy w 2006 roku rzutuje w przeszłość. Na czym jednal polegał konflikt miedzy „lewicą laicką” i grupą A. Macierewicza?

W 1978 roku w 4 numerze „Głosu” zamieszczono trójgłos Karpińskiego, Cywińskiego i Macierewicza pod tytułem „Prawica- lewica”. [4]. Wszyscy trzej autorzy udowadniali, ze używanie tych pojęć w stosunku do mapy ideowej opozycji mija się z celem i zamiast coś wyjaśniać, utrudnia czytelnikowi zrozumienie specyficznej historii PRL. Macierewicz w swojej wypowiedzi zaatakował przy tym tradycje - z której wywodzili się Kuroń, Michnik, Blumsztajn, Lityński - rewizjonistyczną określając ja jako : „złą tradycje niewiary w działania wychodzące poza „demokracje socjalistyczna ” i poza elitę społeczną oraz nieufność do polskich tradycji narodowych ”.

Podkreślił także przełomowy charakter praktyki i teorii Narodowej Demokracji, która „wyrwała myśl polską z dylematu powstanie praca organiczna”, i co było ważniejsze stwierdził, że KOR właśnie do tej tradycji nawiązuje. Macierewicz i reszta grupy „Głosu” twierdził, że ludzie, którzy byli komunistami nie mogą w żadnym wypadku być główną siłą opozycji demokratycznej. Jacek Kuroń, tak posumował poglądy Macierewicza: „stosunek do ludzi, którzy tak jak ja uczestniczyli w stalinizmie, stanowił to co wspólne, dla postawy grupy „Głosu”. Przeświadczenie, że ci, którzy maczali w tym palce, są obcy polskości, nie rozumieją narodu i jego kultury, wiąże się z przeświadczeniem, że podstawą oporu antytotalitarnego Polaków jest tradycja narodowa zakorzeniona w katolicyzmie. Stąd już blisko do wniosku, że tylko ci, którzy w tradycji takiej wyrośli, zdolni są przewodzić opozycji, a gdy biorą się za to inni, to szkodzą.”[5]. Pytanie A. Macierewicza - jak uwolnić Polaków od komunizmu jest aktualne do dzisiaj a jego totalna polityczna porażka była najważniejszą lekcją dla J. Kaczyńskiego.
Piotr Piętak - fragment biografii J. Kaczyńskiego pt. "Budowanie ruin - biografia polityczna prezesa PiS"

[1] Patrz - A. Michnik, Józef Tischner, Jacek Żakowski - „między Panem a Plebanem” - wydawnictwo „Znak” Kraków 1995 stron 688 - cytat znajduje się na stronie 278
[2] Patrz L. Dorn - „Rozrachunki i wyzwania” Wydawnictwo Prószynski i S-ka Warszawa 2009 stron 334 - cytat str. 45-46
[3] Patrz J. Kuroń „Gwiezdny Czas „Wiary i winy” ciąg dalszy” - Wydawnictwo Aneks - Londyn 1991 str. 256 - fragment str. 10 - „4 września ( 1976 r. - przyp. mój) dostałem kilkudniowy urlop z wojska i wieczorem byłem w domu. Gajka mi powiedziała, że wszyscy zebrali się u prof. Lipińskiego i że ma zostać powołany komitet. Domyślałem się mniej więcej kim są ci wszyscy, bo rozumiałem, że idzie o komitet praw człowieka i obywatela , o którego powołanie tak długo zabiegał Antek./,,,. Nazajutrz rano przyjechał do mnie Jan Józef, Antek i Piotrek i opowiedzieli o przebiegu zebrania. Wtedy po raz pierwszy usłyszałem posłyszałem słowa, które tak nierozerwalnie miały miały od tej pory towarzyszyć mojemu nazwisku - Komitet Obrony Robotników.”. Słowa te Kuroń usłyszał od tego który wymyślił nazwę komitetu - A. Macierewicza
[4] Patrz - Głos
[5] Patrz Jacek Kuroń - „Gwiezdny czas - „Winy i wiary” dalszy ciąg” Wydawnictwo Aneks 1991 str. 256 - cytat: str. 92

Piotr Piętak
e-korupcja.pl