Wczoraj w Kaplicy Pamięci Narodu jasnogórskiego sanktuarium maryjnego złożona została w asyście honorowej Wojska Polskiego urna ze szczątkami byłego Dowódcy Sił Powietrznych RP - śp. generała broni Andrzeja Błasika, który zginął w katastrofie smoleńskiej i został pochowany 28 kwietnia w kwaterze Smoleńskiej Wojskowych Powązek.
Odnaleźli je 2 września 2010 roku w błocie, na nieogrodzonym terenie, uczestnicy motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Nie wiedząc do kogo należą, włożyli je do pudełka, które owinęli biało-czerwoną flagą i po powrocie do Polski przekazali Prokuraturze Garnizonowej w Gdyni, a ta ustaliła, do której z ofiar należą.
Zgodę na złożenie urny na Jasnej Górze wydał przeor klasztoru ojciec Marian Waligóra.
Muszę przyznać, że ta ceremonia wydaje mi się dosyć dziwna. Jeżeli znajduje się czyjeś szczątki po jego pogrzebie (a tak często bywa po katastrofach lotniczych), to zazwyczaj dokłada się je do trumny lub spopiela i wkłada urnę z prochami do grobu bądź grobowca. Chowanie ich w uroczystej formie w innym miejscu nie jest - jak widać na powyższym przykładzie - niezgodne z katolickim obrządkiem pogrzebowym, ale budzi moje zdumienie i pytanie o sens, zwłaszcza jeśli angażuje się w to jedna z najważniejszych dla Polaków świątynia.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE