KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 29 listopada, 2024   I   01:32:40 PM EST   I   Błażeja, Margerity, Saturnina
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Były prezydent A. Kwaśniewski wyrusza na wojnę

28 kwietnia, 2015

Odpowiedź na pytanie kto chciał i chce nadal zniszczyć kampanię Magdaleny Ogórek – po jej wczorajszym wystąpieniu w TVP1 – jest ewidentna: jej sztab wyborczy, który wykonuje polecenia tej frakcji SLD, która chce wykończyć Leszka Millera.

Krótka kariera tej pięknej - ten fakt też ma kapitalne znaczenie - kobiety, dowodzi jeszcze raz tragicznej sytuacji polskiej polityki: nie można podejmować decyzji politycznych bez zgody aparatu partyjnego. L. Miller ta decyzje podjął, natknął się na prawy prosty aparatczyków i właśnie w tej chwili żegna się z polityką chyba, że Magdalena Ogórek ruszy do boju.

Wczorajsze wystąpienie w TVP1 tej młodej kobiety było świetne - nie będę jej porównywał z Komorowski bo bym ją śmiertelnie obraził. Kandydatka L. Millera w porównaniu z innymi kandydatami błyszczy jak słońce - mówi świetną polszczyzną, omijała sprytnie pułapki zastawiane przez dziennikarza, nie bełkocze jak J. K. Mikke, który mówi połykając połowę wyrazów, nie zastanawiała się nad każdą odpowiedzią jak Kukiz. Brylowała urodą, inteligencją, świetna dykcją. Gdyby aparat partyjny dopuścił ja do głosu sondaże SLD poszybowała by do góry i władza L. Millera w partii byłaby ugruntowana na następne cztery lata.

Z taka perspektywą nie mogli pogodzić się ci, którzy z SLD zostali wykluczeni np. R. Kalisz, czy nie są przez L. Millera dopuszczani do podejmowania decyzji politycznych w ramach polityki lewicy, myślę głównie o byłym prezydencie A. Kwaśniewskim. To on doprowadził do buntu aparatu partyjnego przeciwko kandydaturze Magdaleny Ogórek. To jego ludzie w SLD robią wszystko co można by przeszkodzić jej w prowadzeniu kampanii. Podejrzewam, że ta młoda i inteligentna kobieta już o tym wie i dlatego postanowiła wczoraj w TVP1 postawić wszystko na jedną kartę. Postawiła i wygrała. Jej kampania prezydencka jest przykrywką do wojny o władzę nad lewicą miedzy A. Kwaśniewskim i L. Millerem. Magdalena Ogórek jest jej pierwszą ofiarą i o tym doskonale wie.

Jesteśmy świadkami dość niezwykłego zjawiska politycznego: kandydatka SLD przestała od wczoraj być kandydatka tej partii jest kandydatką tych, których przekona, że warto na nią głosować. Zadziwiająca rewolucja polityczna. Głównym mankamentem nowego bezpartyjnego kandydata na prezydenta jest jej nieprzeciętna uroda, której jej zazdroszczą wszystkie posłanki do Sejmu. Czy M. Ogórek potrafi zneutralizować swoją urodę? Czy ma świadomość, że wszystkie kobiety w imieniu których próbuje konstruować swój program polityczny, mogą ją znienawidzić właśnie za to?

Dlaczego jednak aparat partyjny SLD chce odsunąć od władzy L. Millera i marzy o przejęciu władzy nad partią albo przez A. Kwaśniewskiego albo przez któregoś z jego wiernych zauszników jak np. R. Kalisz? Odpowiedź tkwi - jak zawsze - w wyborczej arytmetyce: na naszych oczach równie efektownie jak wzlatywała pikuje gwiazda Palikota i tylko ci, którzy w ramach SLD smażyli do niego cholewki maja szanse przyciągnąć od 2 do 4% elektoratu partii którą powołał do życia były najbliższy przyjaciel Tuska i Komorowskiego. Miller jest przez ten elektorat znienawidzony i dlatego musi odejść. Takie są reguły gry politycznej, które przewodniczący SLD zna doskonale. Nastał czas A. Kwaśniewskiego i R. Kalisza.

Tegoroczna kampania prezydencka jest interesująca na jej obrzeżach, bo w centrum - jak zawsze - króluje przeciętność przeciętności czyli prezydent Komorowski

Piotr Piętak
e-korupcja.pl