Mniejszość islamska w Polsce wpadła na iście znakomity - oczywiście ze swojego punktu widzenia - pomysł: chce zbudować meczet w ścisłym centrum Krakowa. Co ciekawe, ten wstępny - ale zaprezentowany już publicznie - projekt poparła część miejscowych architektów, historyków sztuki, a także ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny \"Tygodnika Powszechnego\".
Muzułmanie nigdy nie stanowili natomiast liczącej się w życiu Krakowa społeczności. Nikt nie odmawia im mimo to prawa do utworzenia i tutaj miejsca swojego kultu religijnego. Problem tkwi jedynie w jego lokalizacji. Dlaczego meczet ma powstać koniecznie w centrum miasta, które nigdy nie kojarzyło się z islamem? Czy - zważywszy na nikłą liczebność i takież znaczenie wyznawców Allacha w Krakowie - bardziej adekwatną lokalizacją nie byłyby raczej obrzeża dawnej stolicy Rzeczypospolitej?
Odnoszę wrażenie, że polskim muzułmanom trochę przewróciło się w głowach. Udane ofensywy w dziedzinie szerzenia wiary i związanych z nią obyczajów, jakie przypuścili ostatnio na wiele państw zachodniej Europy ośmieliły ich do wysunięcia podobnych żądań pod adresem kraju, który zawsze traktował uczniów Mahometa życzliwie (mimo nie najlepszych doświadczeń historycznych z nimi), nie negując prawa do rozwijania przez nich religijnego kultu, ale też wyraźnie podkreślając, że swoją tożsamość zbudował na chrześcijańskiej tradycji.
W każdej dziedzinie życia publicznego trzeba szukać optymalnych rozwiązań trudnych problemów i wybierać najlepsze z możliwych rozstrzygnięcia, zawsze postępując jednak zgodnie z wyznaczaną przez zdrowy rozsądek zasadą proporcji. Wedle niej lokalizacja meczetu w centrum Krakowa z pewnością nie jest zaś dobrym pomysłem, a używany przez muzułmanów - w ramach forsowania tego projektu - argument o potrzebie rozszerzania pod Wawelem tolerancji religijnej i swobody wyznaniowej wydaje się być całkowicie chybiony
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE