Janusz Korwin-Mikke uwielbia szokować, chociaż nie przynosi mu to zbytnich profitów politycznych. Nic więc dziwnego, że rozpoczynając tegoroczną (którą to już dla niego?) kampanię prezydencką postanowił przynajmniej komunikacyjnie przebić swoich konkurentów. Skoro podróżują po Polsce autobusami, on wynajął samolot.
Jego sztab nazwał maszynę Air Korwin One, co w oczywisty sposób nawiązuje do Air Force One prezydenta USA. Nie jest to jednak „wypasiona” maszyna, ale jednosilnikowa, czteromiejscowa awionetka marki Cessna.
Jest „Dudabus”, jest „Bronkobus”, będzie więc „Korwinolot”.
„- Wynajęliśmy Cessnę, bo chcemy dolecieć tam, gdzie nasi konkurenci nie dojadą. Startujemy 16 marca z Bemowa. Będziemy mieć 42 przeloty w 2 tygodnie. Jeśli Janusz Korwin-Mikke nie będzie mógł gdzieś wylądować, to będzie skakał ze spadochronem. Wszędzie dotrzemy!” - powiedział „Super Expressowi” Przemysław Wipler ze sztabu wyborczego ekscentrycznego polityka.
Na miejscu 73-letniego Korwina skoku bym jednak nie ryzykował, nawet z niewielkiej wysokości i w bezpiecznym terenie.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE