Pracujący w kwietniu 2010 roku w Ambasadzie RP w Moskwie (obecnie przebywający na placówce w Bukareszcie) Grzegorz Cyganowski unika odpowiedzi na pytanie, czy to on kazał rosyjskim funkcjonariuszom zabrać operatorowi Telewizji Polskiej nagranie z miejsca katastrofy smoleńskiej i zniszczyć je - poinformował „Nasz Dziennik”.
„Skorzystaliśmy z możliwości bezpośredniego zapytania dyplomaty, ponieważ przyleciał on specjalnie z Rumunii, aby złożyć zeznania na procesie byłego wiceszefa BOR Pawła Bielawnego oskarżonego o zaniedbania przy zapewnieniu ochrony wizyt prezydenta i premiera w Smoleńsku w 2010 r. Cyganowski zeznał, że pracę w dyplomacji rozpoczął w 2007 r., a dwa lata później trafił do ambasady polskiej w Moskwie do wydziału politycznego, gdzie pracował do 2011 r. Od wiosny 2010 r. jego przełożonym był Tomasz Turowski. Z zeznań wynika, że miał dobre kontakty z przedstawicielami władz rosyjskich. To właśnie jego rozpoznał na zdjęciu reporter TVP obecny na miejscu katastrofy 10 kwietnia 2010 r. Sławomir Wiśniewski jako osobę, która miała powiedzieć rosyjskim funkcjonariuszom, żeby zabrali mu kamerę i zniszczyli ją wraz z nagraniem” - czytamy w gazecie.
„ND” pisał o tym już w 2011 roku. W odpowiedzi na późniejsze pytania dziennikarzy Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzeczało, jakoby doszło do takiego wydarzenia. Wiśniewski nigdy nie wycofał się jednak ze swoich słów.
„- Odmawiam komentarza. Nie odnoszę się” - tylko tyle powiedział Cyganowski „Naszemu Dziennikowi”.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE