W Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” Instytut Pamięci Narodowej ogłosił, że zidentyfikowane zostały szczątki legendarnej sanitariuszki i łączniczki z 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej – 17-letniej sanitariuszki Danuty Siedzikówny-„Inki”. Imię tej bohaterskiej dziewczyny zamordowanej przez komunistycznych siepaczy z wyroku stalinowskiego sądu powinna nosić niejedna polska szkoła.
Już rok temu uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu w otwartym plebiscycie zdecydowaną większością głosów wybrali właśnie ją jako swoją patronkę. Dyrekcja, nauczyciele oraz rodzice wsparli ich decyzję. W pokonanym polu zostali Maria Skłodowska-Curie i Stanisław Lem. Dyrektor Irena Podgórska pochwalała wtedy rezultat konkursu.
- Spodziewałam się takiego wyniku głosowania i go szanuję. Patrząc na młodych ludzi, wydaje mi się, że bardziej identyfikują się z postacią bohaterskiej sanitariuszki, która okazuje się czytelniejsza dla współczesnej młodzieży niż pozostali kandydaci, niczego im nie ujmując. Sądzę, że to też dobra chwila na taki wybór wobec tego, że coraz więcej mówi się o Żołnierzach Wyklętych w kraju - powiedziała portalowi wdolnymslasku.pl
I nagle, właśnie teraz kiedy „Inka” jest na ustach całej Polski, pojawiły się kontrowersje.
- W tym momencie zatrzymaliśmy wszelkie działania, ponieważ dochodzą do nas głosy z różnych stron i środowisk mówiące, że niekoniecznie taki patron szkoły to dobre rozwiązanie. Zastanawiamy się więc, czy kontynuować ten proces. Sprawę zawiesiliśmy, ponieważ mamy mnóstwo innych ważnych rzeczy w tym momencie do zrobienia, a i tak nie zdążymy procedury doprowadzić do końca przed obchodami 70-lecia szkoły. Nie chcielibyśmy z tego robić bałaganu. W związku ze zbliżającymi się uroczystościami 70-lecia szkoły pojawia się u nas w tym okresie wielu absolwentów, którzy także wyrażają swoje zdanie na ten temat. W większości jednak spotykamy się z opiniami negatywnymi. Powinniśmy brać je pod uwagę. Konkretnego argumentu przeciwko na tę chwilę nie podam, ponieważ musiałabym wypytać innych i się przygotować. W przypadku, gdy sama społeczność szkolna nie mówi jednym głosem, musimy się zatrzymać. Nie powinno pojawiać się tyle wątpliwości choćby spoza murów szkoły, które wyrażają obawę, że „Inka” nie jest do końca rozsądnym wyborem. Dlatego podjęliśmy najbezpieczniejsze dla nas wyjście - wyjaśniła portalowi „Gościa Niedzielnego” wicedyrektor szkoły Anita Skrzyniarz.
Dziennikarz „GN” zapytał o tę bulwersującą sprawę w Dolnośląskim Kuratorium Oświaty.
- Decyzja o wyborze patrona szkoły nie należy do kompetencji Kuratora Oświaty. Patron wybierany jest przez społeczność szkoły. Nic o sytuacji, która ma miejsce w I Liceum Ogólnokształcącym, nie wiemy i nie wypowiadaliśmy się na ten temat. Owszem interesuje nas to, czy szkoły mają swojego patrona, jaki program wychowawczy realizują w związku z tym, ale na etapie decyzji, kto zostanie patronem, kurator nie zajmuje żadnego stanowiska, bo nie ma do tego kompetencji – usłyszała od rzeczniczki prasowej Janiny Jakubowskiej.
A co myślą na ten temat uczniowie i absolwenci szkoły?
- Głosowałam bez żadnych wątpliwości na „Inkę”, bo uważam, że jak najbardziej powinna zostać patronką naszej szkoły. Nie rozumiem tych wątpliwości, które się pojawiają - powiedziała portalowi uczennica drugiej klasy liceum Agata Cyga.
„W sieci pojawiły się komentarze, jakoby uczniowie głosowali pod presją powszechnej mody na Żołnierzy Wyklętych. Na takim patronie placówka mogłaby się wypromować i rzekomo władzom szkoły na tym zależało, dlatego w sposób niebezpośredni sugerowano młodzieży, na kogo powinna oddać głos” - napisał „Gość”.
- To zupełna nieprawda. Nikt na nas nie naciskał, ani nie namawiał do konkretnej postaci. Znam osoby, które bez żadnych presji wsparły kandydaturę Marii Skłodowskiej-Curie i Stanisława Lema. Wydaje mi się, że wybraliśmy „Inkę” sami z siebie, bo jest nam najbliższa. Zginęła młodo i w bohaterski w sposób. Możemy się z nią identyfikować, wzorować się na niej. - dodała Cyga, w której klasie większość uczniów głosowała na Siedzikównę, ponieważ chcieli w ten sposób dołożyć swoją cegiełkę do rehabilitacji Żołnierzy Niezłomnych.
Oburzona zastopowaniem podjętej rok temu decyzji jest również Agnieszka Kempińska, która zdawała maturę w tym liceum w 1981 roku.
- Widocznie bardzo komuś na tym zależy. Młodzież wybrała nowego patrona, a ja obiema rękami pod tym wyborem się podpisuję. Trzeba pamiętać o bohaterskich czynach tych, którym na dziesięciolecia zakneblowano usta. Ta historia upomina się o zadośćuczynienie. Moje maturalne lata przebiegały w czasie, kiedy rodziła się nowa Polska. Walczyliśmy o lepsze jutro dla następnych pokoleń. „Inka” miała swoje marzenia jak każdy człowiek w tym wieku. Była jedną z dziewcząt, jakich wiele mijamy na ulicy. A jednak była jednocześnie kimś wyjątkowym. Oddała życie w imię wartości, miłości do Ojczyzny i drugiego człowieka jako sanitariuszka Czy nie takich wartości powinniśmy szukać w młodych ludziach każdego pokolenia? Czy dla nas, Polaków, hasło „Bóg-Honor- Ojczyzna” nie powinno służyć jako katechizm dnia codziennego? Taką będziemy mieli historię, jaką sami będziemy pielęgnowali - powiedziała „Gościowi Niedzielnemu”.
Będę uważnie przyglądał się dalszemu rozwojowi wypadków w tej bulwersującej sprawie i nie omieszkam poinformować użytkowników portalu Poland.us, jeżeli wydarzy się w niej coś nowego.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE