Jak dowiedział się reporter Radia Kraków-Małopolska, strażnicy miejscy w Bochni musieli poprosić o pomoc specjalistę, aby otworzył szafę pancerną w ich siedzibie. Fachowcowi (jego danych nie ujawniono) zajęło to aż tydzień.
I on, i oni byli chyba jednak nieco rozczarowani, kiedy znaleźli w niej tylko przedwojenną maszynę do pisania marki Mercedes oraz dokumenty związane z działalnością kopalni soli, a także plakaty z lat 90. ubiegłego wieku.
- Maszyna do pisania pochodzi prawdopodobnie z 1936 roku. Działa, można na niej pisać. Na pewno zostanie w siedzibie straży miejskiej jako element dekoracyjny - powiedział krakowskiej rozgłośni komendant bocheńskich strażników miejskich Krzysztof Tomasik.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE