Jeżeli poziom całej kampanii wyborczej kandydatów do urzędu Prezydenta RP Magdaleny Ogórek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Adam Jarubasa z Polskiego Stronnictwa Ludowego będzie taki, jak ich wczorajszych konwencji, to nie mają oni co marzyć nie tylko o wejściu do drugiej tury, ale nawet o przyzwoitym, czyli dwucyfrowym wyniku.
W porównaniu z błyskotliwym i nienagannym medialnie występem reprezentującego Prawo i Sprawiedliwość Andrzeja Dudy sprzed tygodnia oraz z odzyskującym wigor Bronisławem Komorowskim politycy najważniejszych - oprócz Platformy Obywatelskiej i PiS - partii wypadli żenująco słabo: bez ikry, bez pomysłu, bez entuzjazmu, bez wiary w szanse stawienia czoła dwóm głównym kandydatom. Wyglądało to tak, jakby pogodzili się już z porażką i nie chcieli dawać zbyt wielkich nadziei swoim elektoratom.
Jestem zaskoczony ich postawą, bo chociaż nikt poważny nie liczy na ich triumf w tej rywalizacji, jakim byłby udział w drugiej turze, to jednak wyniki boju o pałac Namiestnikowski będą bardzo istotne dla rezultatów SLD i PSL w znacznie dla obu partii ważniejszych jesiennych wyborach parlamentarnych.
Z takim brakiem woli walki Ogórek i Jarubas bardziej zaszkodzą niż pomogą ugrupowaniom, które postawiły na nich w wyścigu o prezydenturę.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE