Śp. Józef Oleksy był nie tylko znanym politykiem, ale także powszechnie lubianym kompanem, znakomitym gawędziarzem (co kilkakrotnie wyszło mu na złe), wytrawnym erudytą oraz niepospolitym smakoszem potraw i napojów, oczywiście głównie wysokoprocentowych.
O tej towarzyskiej stronie jego osobowości można było poczytać w wielu wspomnieniach pośmiertnych, ale także w niezwykłym nekrologu, na jaki trafiłem w krakowskim wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Swojego pierwszego honorowego przewodniczącego żegna w nim Klub Smakoszy Rydza, wyrażając żal, iż jego członkom będzie brakowało „pełnych życzliwości oracji i toastów” byłego premiera i marszałka Sejmu.
Jestem pewien, że gdzieś tam w zaświatach śp. Józef Oleksy uśmiecha się, czytając w ów nekrolog z kieliszkiem łąckiej śliwowicy w jednej, a nadzianym na widelec smażonym rydzem z jego rodzinnej ziemi sądeckiej w drugiej ręce.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE