Nowa władza zazwyczaj dyszy żądzą szybkiego dokonania radykalnych zmian, czyli przede wszystkim odwołania niektórych zarządzeń (w jej mniemaniu wysoce szkodliwych, a nawet głupich), wydanych przez jej poprzedników. Łatwiej jest bowiem krytykować to, co zastane i na proteście przeciw czemu budowało się kampanię wyborczą, aniżeli mozolnie wdrażać nie do końca jeszcze gotowy własny program polityczny.
Nic więc dziwnego, że Platforma Obywatelska zamierza zmienić szereg sejmowych ustaw i rządowych rozporządzeń, przyjętych w ostatnich dwóch latach przez Prawo i Sprawiedliwość oraz jego koalicjantów. Taka zemsta mieści się w kanonach polityki, ale tylko pod warunkiem realizowania jej w sposób rzeczowy i zyskujący aprobatę większości opinii publicznej.
Dlatego właśnie zupełnie nie rozumiem, czemu jeden z pierwszych ataków, jaki zamierza przeprowadzić PO w ramach „przywracania normalności” w Polsce ma dotyczyć szkolnych mundurków. Spośród wielu bardziej i mniej kontrowersyjnych decyzji poprzedniej władzy, ta akurat spotkała się ze sporą aprobatą ludzi myślących rozsądnie. Nie brakuje ich także w szeregach samej Platformy; np. były senator i obecny poseł tej partii Jarosław Gowin (przymierzany do funkcji ministra edukacji narodowej) publicznie wyraża zrozumienie dla pomysłu, który zdołał przeforsować Roman Giertych, chociaż chciałby go nieco zmodyfikować.
Skoro wprowadziło się już prawną regulację w tej dziedzinie życia społecznego, a jej wzorem były rozwiązania dawno przyjęte w wielu krajach zachodniej Europy, do której mamy przecież dorównywać, to próba jej zmiany nie może być potraktowana inaczej niż jako chęć przypodobania się przez PO części wrogiej ich umundurowaniu dzieci i młodzieży oraz spektakularnego „dokopania” poprzedniej władzy. Nie są to zaś na pewno merytoryczne przesłanki podejmowania ważnych decyzji politycznych. Ta sprawa może spokojnie poczekać, można więc będzie do niej wrócić za jakiś czas, nie należy ona bowiem do gatunku najpilniejszych.
Wypadałoby też wziąć pod uwagę, że wiele szkół wydało już stosowne rozporządzenia, a rodzice zainwestowali pieniądze w uszycie mundurków. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż najgłośniej protestowały przeciw wprowadzeniu jednolitego dla każdej szkoły stroju organizacje, które najchętniej w ogóle zniosłyby wszelkie nakazy i zakazy, jawnie wprowadzając libertyńskie metody zarządzania w placówkach oświatowych i wychowawczych. Takich anarchistycznych doradców lepiej nie mieć za sojuszników.
Kierownictwo zwycięskiego ugrupowania powinno jak najszybciej ostudzić nazbyt zapalczywe głowy, owładnięte chęcią dokonania zemsty z niskich pobudek i zniszczenia wszystkiego, co zbudowano w ostatnich dwóch latach. Takie emocjonalne działanie nie jest bowiem zbyt mądre i może prowadzić do wywoływania całkiem niepotrzebnych konfliktów, w które wciągana będzie - przez nierozsądnych polityków - młodzież.
Niech więc PO zajmie się lepiej innymi dziedzinami życia społecznego, a szkolne mundurki zostawi – przynajmniej na razie – w spokoju.
Prosto z Polski dla poland.us
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE