- Wielu ludzi pracowało i walczyło o moje uwolnienie. Wszystkim za to dziękuję! - powiedział po powrocie do Polski uwolniony kilka dni temu w Republice Środkowoafrykańskiej misjonarz Mateusz Dziedzic.
Po 44 dniach spędzonych w niewoli polski duchowny wylądował w niedzielę na lotnisku Chopina w Warszawie w towarzystwie konsula RP z Addis Abeby.
Misjonarz podziękował za zaangażowanie w jego uwolnienie m.in. prezydentom Polski, Republiki Konga, Kamerunu, Ministerstwu Spraw Zagranicznych RP i duchownym. - Dziękuje również panu konsulowi z Addis Abeby za dowiezienie mnie do Warszawy - podkreślił ksiądz Dziedzic.
Szczęśliwy powrót polskiego misjonarza był możliwy dzięki zabiegom dyplomatycznym i zaangażowaniu wielu stron: Kamerunu, Republiki Środkowoafrykańskiej, Republiki Konga, Francji i Polski.
Po porwaniu decyzją ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny w MSZ utworzono specjalny międzyresortowy zespół, którego celem było uwolnienie duchownego porwanego przez jedną z grup rebelianckich tzw. Ludzi Maskina. Zadaniem zespołu była koordynacja działań stron na rzecz uwolnienia porwanego misjonarza.
Powrót księdza był możliwy także dzięki wydaniu przez ambasadę Francji w Brazaville Europejskiego Dokumentu Podróży, dzięki któremu mógł swobodnie udać się w podróż powrotną do Polski.
Ostrzeżenie MSZ zalecające kategoryczne opuszczenie przez obywateli polskich Republiki Środkowoafrykańskiej pozostaje wciąż aktualne.
Marcin Wojciechowski
Rzecznik Prasowy MSZ
KATALOG FIRM W INTERNECIE