„Potomkowie górali wywłaszczonych z Tatr pod budowę kolejki na Kasprowy Wierch zaczęli znów walczyć o odzyskanie ziemi. Wszystko po tym, jak okazało się, że właścicielem większościowym kolejki jest spółka z Luksemburga” - napisała „Polska-Gazeta Krakowska”.
Chcą oni odzyskać ojcowiznę zanim zostanie sprzedana prywatnej firmie. Starostwo tatrzańskie otrzymuje masę wniosków w tej sprawie od potomków dawnych właścicieli Tatr. Już 85 osób domaga się zwrotu działek w rejonie Kasprowego Wierchu.
„- To miało być dobro narodowe, a nie prywatny biznes zagranicznej firmy. Mojemu dziadkowi zabrano ziemię w rejonie Hali Gąsienicowej, gdzie jeszcze w latach 40. wypasał owce. Mówiono wtedy, że ta ziemia idzie na cel publiczny: pod kolejkę i park narodowy. Ludzi to bolało, ale stratę przełknęli, bo oddali ziemię Polsce. Teraz jednak sytuacja całkiem się zmieniła” - powiedział gazecie Stanisław Łukaszczyk z Murzasichla.
Warto przypomnieć, ale Polskie Koleje Linowe nie są już od roku własnością państwa, lecz firmy Polskie Koleje Górskie, której 99 procent udziałów ma zarejestrowana w Luksemburgu spółka Altura, a znikomą resztę cztery tatrzańskie gminy.
„ - Gdy pojawiła się ta wiadomość, ludzie zaczęli się organizować, by swoje ziemie odebrać, zanim wezmą je obcy” - dodał Łukaszczyk.
Górali skrzyknęła przewodnicząca Stowarzyszenia Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach Zofia Bigos Stachoń z Brzegów, która wynajęła prawnika piszącego wszystkim chętnym wnioski z żądaniem zwrotu tatrzańskich gruntów.
„ - Musimy to robić, by zatrzymać tereny Kasprowego Wierchu w Polsce, a nie oddać je zagranicznym firmom” - wyjaśniła motywy swojego działania w rozmowie z „P-GK”.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski nie dziwi się, że w obecnej sytuacji górale żądają zwrotu swoich ziem. Do niego - jako reprezentanta skarbu państwa – spływają kolejne wnioski. Według niego już sama sprzedaż PKL prywatnej firmie była dla górali szokiem.
„Prawdziwą burzę na Podhalu wywołała jednak informacja, że nowy właściciel kolejek kilka miesięcy temu zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych z prośbą o zgodę na sprzedaż zagranicznemu inwestorowi gruntów, gdzie jest kolejka. Chodzi o spółkę z Luksemburga. Rząd się wystraszy? Pytanie, czy spadkobiercy mają szanse odebrać ziemię swoich ojców - nie tylko pod kolejką, ale np. Hale Gąsienicową i Goryczkową, gdzie zimą są trasy zjazdowe - pozostaje ciągle otwarte. Wywłaszczenia pod budowę kolejki i wyciągów były obwarowane zapisem, że ziemia pójdzie pod obiekty, które będą dobrem narodowym. Po sprzedaży PKL prywatnej spółce, górale uznają, iż cel wywłaszczenia nie został zachowany i należy im się zwrot lub zadośćuczynienie za grunty” - czytamy w „Polsce-Gazecie Krakowskiej”.
Zdaniem starosty minister nie powinien zgodzić się na sprzedaż tych terenów.
Także lider Polski Razem Jarosław Gowin powiedział w Zakopanem, że sprzeciwia się wyprzedaży polskiego majątku narodowego w ręce zagranicznego kapitału, nawiązując do sprzedaży przez PKP Polskich Kolei Linowych. Zapowiedział, że jeżeli zjednoczona prawica dojdzie do władzy, to niezwłocznie rozpocznie proces przywracania kontroli Polaków nad kolejami linowymi.
- Tak jak nie można godzić się z fatalnymi dla Polski ustaleniami szczytu brukselskiego w sprawie pakietu klimatycznego, tak samo nie możemy wywieszać białej flagi w przypadku kolei linowych - dodał Gowin.
Górale dali już wielokrotnie dowody zarówno umiłowania ojczyzny i gotowości poświęcania się za nią (również w sferze materialnej), jak nieustępliwości w walce o ojcowiznę. Nie lubią być też okłamywani i wodzeni za nos. Z pewnością nie złożą więc broni i w tej sprawie.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE