- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Polska
Historyczne kłamstwa rosyjskiego ministra Władimira Medinskiego
22 października, 2014
Minister kultury Federacji Rosyjskiej i zarazem przewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego Władimir Medinski nie tylko zakwestionował podczas konferencji prasowej rozmiary projektowanego pomnika ofiar katastrofy w Smoleńsku, ale dał również kuriozalny wykład na temat losu wziętych przez Polaków do niewoli w latach 1919-1920 żołnierzy Armii Czerwonej, którym chciałby postawić gigantyczny monument na krakowskim cmentarzu Rakowickim.
A oto najciekawsze z jego sformułowań przytoczonych przez „Nasz Dziennik:
„- Do polskiej niewoli trafili nie tylko czerwonoarmiści, ale także białogwardziści i bojownicy różnych formacji narodowych, na przykład petlurowcy, łącznie ok. 150 tys. osób. Sytuacja była trudna, samym Polakom nie było łatwo żyć, stosunek do jeńców był… nie według konwencji genewskiej, 50 tys. z nich zginęło. W ocenie polskich historyków zginęło tylko 20 tys. sowieckich jeńców, ale to błędny rachunek, bo Polacy liczą tylko tych, którzy umarli w obozach dla jeńców, a jest jeszcze wielka ilość poległych na polu bitwy, tych, których pozostawiono, nie dowieziono do obozu, nie zarejestrowano, umarli od chorób, zostali rozstrzelani z powodu prób nieposłuszeństwa i nie trafili do statystyk. W każdym razie 150 tysięcy zostało, 50 tysięcy wróciło. To jest straszna statystyka; 30 proc. nie wróciło z niewoli, z czym to można porównać? Tylko z niemieckimi obozami w czasie drugiej wojny światowej, z niczym innym. Tam nie wróciło 55 proc. sowieckich jeńców. Dla porównania z naszej niewoli nie wróciło 14 proc., a nawet 12”.
Medinski oznajmił także, że „Rosja będzie ubolewać, jeśli strona polska przeszkodzi” w budowie tym sowieckim obywatelom pomnika w Krakowie.
„- Jest to, wydaje mi się, zrozumiała dla wszystkich stron dobra inicjatywa. Dziwi mnie nerwowa reakcja niektórych polskich polityków, jakby nadmiernie zaangażowanych. Polska strona postawiła pomnik w Katyniu, cieszy się on dużym zainteresowaniem. Nie może być takiej jednostronnej gry historią. Uznaliśmy rozstrzelanie polskich oficerów za zbrodnię wojenną, gdzie też są spory o ilość - polscy historycy twierdzą, że zginęło 20 tys. Polaków, u nas niektórzy sądzą, że mniej, gdyż w 20 tys. wliczono miejscowe ofiary represji. Ale choćby jeden jeniec został rozstrzelany bez śledztwa i sądu, byłoby to zbrodnią wojenną. Sprawców już osądzić się nie da, ale możemy tę zbrodnię potępić i upamiętnić. I odnosi się to do wszystkich naruszeń konwencji międzynarodowych, także zbrodniczemu, niemoralnemu odnoszeniu się do rosyjskich jeńców w Polsce - nie może być tu wybiórczości. Co za różnica, czy było ich 20, czy 50 tysięcy” - powiedział.
Żeby zachować „pomnikową wzajemność”, minister obiecał, że w Moskwie powstanie pomnik marszałka Konstantego Rokossowskiego.
Mam nadzieję, że polscy historycy szybko wykażą Medinskiemu kłamstwa i przeinaczenia, jakich dopuścił się w publicznym wystąpieniu, a nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostro zaprotestuje wobec użytego przezeń wcześniej skandalicznego określenia: „polskie obozy śmierci”.
Nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni rosyjskie władze cynicznie kłamią na temat historii, zaprzęgając ją do aktualnych politycznych potrzeb.
A pomnik Rokossowskiego niech sobie stawiają gdzie chcą, byle daleko od Polski.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE