„Posłowie z parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt zapowiadają wniosek do ministra środowiska o natychmiastowe wstrzymanie przewozów konnych na trasie do Morskiego Oka w dotychczasowej formie” - czytamy w „Polsce-Gazecie Krakowskiej”.
Jest to efektem spotkania w Sejmie z organizacjami grupującymi miłośników zwierząt. Przedstawiły one parlamentarzystom wyliczenia, z których ma wynikać, że konie są zmuszane do pracy ponad swoje siły.
„- Problem jest bardzo poważny. Możemy doprecyzować ustawę o ochronie zwierząt, jednak to trwa długo. A tu trzeba działać szybko. Może to zrobić właśnie minister środowiska. Dlatego będziemy do niego o to wnioskować” - powiedział gazecie poseł Piotr Van der Coghen z Platformy Obywatelskiej.
O tej sprawie pisałem już tutaj wielokrotnie, przypomnę więc tylko, że istnieją propozycje zastąpienia fasiągów meleksami lub konnymi wozami wspomaganymi prądem z akumulatora. Zdecydowana większość turystów (nie mówiąc o góralskich woźnicach) uważa, że najlepszy jest tradycyjny sposób przejazdu z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka i z powrotem.
Również Główny Lekarz Weterynarii wydał oświadczenie, w którym napisał, że „używanie koni do przewozu turystów jest zgodne z prawem i nie ma podstaw do likwidacji tego transportu” podkreślając jednocześnie konieczność zgłoszenia każdego zdarzenia związanego z tymi zwierzętami pracującymi w Morskim Oku do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego lub na policję.
Nie wydaje mi się więc, aby poselska inicjatywa w tej materii była potrzebna.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE