Urlopy czy strach?

Lekarze mieli stwierdzić, czy oskarżony o zbrodnie komunistyczne były minister spraw wewnętrznych może stanąć przed sądem. Do tej pory unikał on stawiennictwa, przedstawiając zaświadczenia o rzekomo złym stanie zdrowia, chociaż fotoreporterzy „Super Expressu” kilkakrotnie opublikowali jego zdjęcia na mazurskiej daczy podczas zabaw z psem, w trakcie pracy w ogródku, na zakupach.

Biegli z AM w Gdańsku mieli wydać opinię na wniosek Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który prowadzi sprawę o nielegalne wprowadzenie stanu wojennego.

Jak dowiedziała się „GPC”, termin wystawienia opinii minął, a lekarze nie przygotowali jej, odsyłając akta do SA. Uzasadnili to tym, że nie mogli zrealizować zlecenia ze wzglę-du na urlopy specjalistów.

Według gazety, sąd zapowiedział dalsze działania, które mają zmusić biegłych do wydania ekspertyzy.

Apelacja w sprawie Kiszczaka dotyczy wyroku z 2012 roku, kiedy Sąd Okręgowy w Warszawie uznał go za winnego zbrodni komunistycznej. Sąd Apelacyjny, do którego odwołała się komunistyczny prominent, zawiesił proces, uwzględniając opinię warszawskich lekarzy, którzy stwierdzili, że Kiszczak nie jest zdolny do stawiania się przed sądem, cierpi bowiem na „otępienie łagodne przejawiające się spowolnieniem psychicznym, zaburzeniami pamięci i koncentracji uwagi, co utrudnia lub uniemożliwia przypominanie faktów z przeszłości, umiejscawianie wydarzeń w czasie, ogranicza możliwość wypowiadania się z powodów afazji amnestycznej, co stwarza także możliwość zafałszowania śladów pamięciowych i udzielania nieświadomie błędnych odpowiedzi”.

Czyżby gdańscy biegli czegoś się przestraszyli?

Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News