W Tatrach cały czas trwają testy meleksów, które mogłyby zastąpić tradycyjne, ciągnięte przez konie wozy góralskie (tzw. fasiągi) na obleganej przez turystów drodze z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka.
„Wszystko wskazuje na to, że pojazdy te sprawdzają się, choć okazało się, że w chłodniejsze dni trzeba w nich wymieniać akumulatory nie co trzy, a co dwa pełne kursy. TPN prowadzi również rozmowy z producentami wozów konnych wspomaganych silnikami elektrycznymi” - czytamy na stronie internetowej Radia Kraków-Małopolska.
Takie pojazdy są już produkowane i wykorzystywane m.in. na Sardynii.
Dyrektor Parku Szymon Ziobrowski potwierdził, że ostateczna decyzja jakie pojazdy pojawią się na drodze do Morskiego Oka, jeszcze nie zapadła.
- Póki co 42 wozaków przetestowało wozy. Opinie są różne. Bierzemy też pod uwagę opinie turystów. Meleks może fajnie wygląda w mieście, ale w górach niekoniecznie. A koń jest pewną atrakcją turystyczną - powiedział na antenie krakowskiej rozgłośni.
„Na razie TPN jak i właściciel drogi (powiat tatrzański) zastrzegają, że nikt nie myśli o likwidacji transportu konnego. Meleksy mają być alternatywą dla turystów, a fasiągi wspomagane silnikami elektrycznymi mają odciążyć konie wożące pasażerów w stronę schroniska” - napisano na stronie internetowej RK-M.
Jak tutaj niedawno informowałem, Główny Lekarz Weterynarii wydał oświadczenie, w którym napisał, że „używanie koni do przewozu turystów jest zgodne z prawem i nie ma podstaw do likwidacji tego transportu”, ale podkreślił też konieczność zgłoszenia każdego zdarzenia związanego z tymi zwierzętami pracującymi w Morskim Oku do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego lub na policję.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE