W październiku ruszy kampania mająca zwiększyć liczbę dwujęzycznych nazw miejscowości, której koordynatorem jest Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji - poinformowała „Rzeczpospolita”.
Materiały informacyjne trafią m.in. do samorządów, kuratoriów oświaty, szkół i organizacji pracodawców. Zostanie również uruchomiona specjalna strona internetowa.
„- Kampania ma na celu zachęcenie użytkowników języków mniejszościowych oraz języka kaszubskiego (ma nieco inny status od pozostałych) do pełniejszego korzystania z przysługujących im praw” - powiedział gazecie rzecznik resortu Artur Koziołek
Celem kampanii ma być wzrost liczby dzieci uczących się takich języków i osób posługujących się nimi w urzędach oraz zwiększenie liczby miejscowości o dwujęzycznych nazwach.
„Obecnie dwujęzyczne tablice mogą być stawiane przy wjeździe do miejscowości wtedy, gdy w danej gminie mieszka co najmniej 20 proc. przedstawicieli mniejszości. W Polsce takich miejsc jest ponad 1100. Najwięcej, ponad 740, jest na Pomorzu, gdzie nazwy są też zapisywane po kaszubsku. Na Opolszczyźnie ok. 340 nazw zapisuje się podwójnie w związku z obecnością mniejszości niemieckiej. W woj. opolskim w 22 gminach można w urzędach dodatkowo posługiwać się językiem niemieckim. By było to możliwe, również tu przedstawicieli mniejszości musi być co najmniej 20 proc. Na Kaszubach takich gmin jest pięć, a we wschodniej Polsce w pięciu urzędach można mówić po białorusku. W dodatku w całym kraju 64 tys. uczniów uczy się dziesięciu języków mniejszości, m.in. łemkowskiego, hebrajskiego i ormiańskiego” - czytamy w „Rz”.
Dlaczego rząd chce te liczby zwielokrotnić?
„- Zwiększenie obecności w przestrzeni publicznej języków mniejszości oraz języka kaszubskiego będzie w ocenie MAiC wyrazem bogactwa wielokulturowej Rzeczypospolitej” - wyjaśnił gazecie Koziołek.
Podejmowane wcześniej podobne próby budziły liczne kontrowersje.
„W 2012 roku było głośno o wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, którego zdaniem daliśmy <uprawnienia mniejszościom narodowym, nie dbając o to, by podobne otrzymali Polacy w krajach sąsiednich>, a asymetria powinna być zniesiona. Z kolei gdy przed miesiącem poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla zaproponował ułatwienia w tworzeniu dwujęzycznych nazw, jeden z radnych PiS groził powtórką scenariusza z Krymu” - napisała gazeta.
Także najnowsza kampania budzi wątpliwości opozycji.
„- Jestem pełen poszanowania dla mniejszości. Jednak jesteśmy w Polsce i powinniśmy używać języka polskiego. Jeśli ktoś chce się uczyć swojego języka, powinien robić to na własny koszt” - powiedział w rozmowie z „Rz” poseł Prawa i Sprawiedliwości z Opolszczyzny profesor Jerzy Żyżyński.
Inną opinię ma poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i zarazem reprezentant mniejszości białoruskiej Eugeniusz Czykwin.
„- Kampania jest potrzebna, bo w Polsce mniejszości jest niewiele, a ich przedstawiciele są często stygmatyzowani. Przyda się zwłaszcza społeczności białoruskiej, która podlega szybkiej polonizacji” - powiedział „Rzeczypospolitej”.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE