Wielokrotnie pisałem już tutaj o skrajnej nieodpowiedzialności ludzi (nie zasługujących na miano turystów) igrających ze śmiercią w Tatrach. A oto dwa najnowsze przypadki totalnej głupoty w tej materii z ostatniego weekendu.
Trójka turystów udała się na Świnicę w klapkach w dniu, na który meteorolodzy trafnie przewidywali załamanie pogody, opady deszczu, a nawet śniegu i znaczne obniżenie temperatury.
- Będąc na szczycie zorientowali się, że nie są w stanie sami zejść na dół. Wędrówkę, oprócz braku odpowiedniego stroju i obuwia, dodatkowo utrudniała niska temperatura - powiedział Polskiej Agencji Prasowej ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Krzysztof Długopolski.
Jego koledzy sprowadzili ich bezpiecznie na Kasprowy Wierch, skąd zjechali do Kuźnic kolejką linową.
„Wcześniej do centrali TOPR zadzwonili przypadkowi turyści, którzy na przełęczy Zawrat odnaleźli śpiącego mężczyznę. Turyści okryli turystę śpiworem. Ratownicy na pokładzie śmigłowca policyjnego zabrali mocno wychłodzonego mężczyznę do szpitala. Okazało się, że był pijany” - czytamy w depeszy PAP.
Ciekawe, czy ten idiota zdołał dotrzeć w takim stanie na Zawrat, czy też miał ze sobą flaszkę i upił się dla uczczenia wielkiego wyczynu.
Kierownictwo TOPR i dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego przestrzegają, że warunki do uprawiania turystyki w Tatrach są obecnie bardzo niekorzystne: po intensywnych opadach deszczu szlaki są śliskie, a w godzinach porannych w wyższych partiach Tatr mogą występować oblodzenia.
Czy te ostrzeżenia poskutkują? Wątpię.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE