KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 24 listopada, 2024   I   12:09:32 PM EST   I   Emmy, Flory, Romana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Polak - katolik stawia kabałę

28 sierpnia, 2007

Jesteśmy narodem na wskroś katolickim, często, chętnie i widowiskowo demonstrującym swą wiarę. Z dumą podkreślamy, że w ojczyźnie Jana Pawła II religia jest ważnym czynnikiem, kształtującym ludzkie postawy i nadającym określony rytm życiu każdego Polaka, zarówno w sferze prywatnej, jak publicznej. Inne nacje mogą się od nas uczyć poszanowania dla świętej wiary katolickiej.

Taki obraz religijnego zaangażowania budujemy dla pokrzepienia własnych serc i dla udowodnienia światowej opinii publicznej, że Polska jest nadal przedmurzem chrześcijaństwa, które ma w niej silne fundamenty. Kiedy spojrzymy jednak sami na siebie bardziej krytycznie, bez patriotyczno-religijnej tromtadracji, polski model katolicyzmu  traci bardzo wiele ze swego uroku.
   
Na co dzień mamy bowiem poważne problemy z przestrzeganiem zasad, określonych w  Piśmie Świętym (najbardziej wyraziście w Dekalogu) i w chrześcijańskiej etyce oraz nauce społecznej. O ile zrozumiałe są jednak trudności w przestrzeganiu norm, zakazujących przywłaszczania sobie cudzej własności, powstrzymywania się od pozamałżeńskiego seksu, czy nie mówienia fałszywego świadectwa przeciw szczególnie nie lubianym bliźnim i nakazujących miłowanie (a w minimalistycznym wydaniu przynajmniej szanowanie) ich, o tyle zaskakuje mnie przemożna wiara wielu Polaków w gusła i zabobony, czyli grzech przeciw pierwszemu przykazaniu: "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".
   
Czymżesz zaś innym jest skłonność wielu rodaków do nabożnego traktowania horoskopów, przepowiedni udzielanych - za niemałe pieniądze - przez wróżki i jasnowidzów, wyników stawiania tarota, kabały, itp. Niewiele pozostało już w Polsce gazet, które nie drukują codziennych lub cotygodniowych horoskopów (niekiedy rozbudowanych do monstrualnych rozmiarów), a w zamieszczanych na ich łamach ogłoszeniach drobnych aż roi się od ofert współczesnych wróżbitów, gwarantujących udzielenie dokładnych wiadomości o tym, co czeka każdego z nas w  najbliższej i nieco dalszej przyszłości. Kopalnią informacji z tej dziedziny stał się także od paru lat internet.
   
Mam sporo znajomych, którzy głośno deklarują, że są gorliwymi katolikami, a jednocześnie nie tylko nie ukrywają, ale wręcz chwalą się tym, że przywiązują ogromną wagę do horoskopów i wróżb. Uzależniają od nich swoje postępowanie, wpadają w euforię bądź przygnębienie w zależności od tego, jaką przyszłość im przepowiadają. I nie są to bynajmniej prości ludzie, ale osoby z wyższym wykształceniem, które nie mogą jednak zrozumieć, że jedno (bycie chrześcijaninem) wyklucza drugie (wiara w zabobony).
   
Zastanawia mnie, dlaczego ci ludzie nie odczuwają najmniejszego wewnętrznego dyskomfortu, łącząc to, co z założenia nie da się ze sobą zharmonizować. Pytam ich niekiedy, czy spowiadają się z tego bardzo poważnego grzechu, ale z reguły słyszę wtedy wymijającą odpowiedź, bagatelizującą przywiązanie do nowoczesnych guseł i zabobonów.
   
Zaiste, dziwne jest to  pomieszanie i poplątanie porządków, mających regulować nasze życie wewnętrzne. Polak-katolik miotający się pomiędzy spowiednikiem a wróżką i stawiający sobie kabałę po powrocie z mszy świętej - oto smutny znak naszych czasów.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski