Jeszcze w tym miesiącu Prokuratura Rejonowa w Braniewie umorzy śledztwo w sprawie znieważenia pomnika generała Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie - dowiedział się „Nasz Dziennik”.
„ - Czynności obecnie przeprowadzane dotyczą analizy materiałów zebranych podczas dochodzenia prowadzonego przez Komendę Powiatową w Braniewie, której to zleciliśmy” - powiedział gazecie prokurator Leszek Gabriel.
Ponieważ nie udało się ustalić autora napisów „Precz z komuną” oraz wymalowania znaku Polski Walczącej (kotwicy) na monumencie, śledztwo zmierza ku końcowi.
„- Jest jeszcze w toku, jednak wszystko wskazuje na to, że zostanie ono jeszcze w tym miesiącu umorzone z powodu niewykrycia sprawców” - dodał Gabriel.
Śledczy powołali biegłego grafologa, który stwierdził, że nie jest w stanie na podstawie tych napisów wykonanych sprayem ustalić, kto je naniósł na pomnik.
Jak już tutaj pisałem, przesłuchano w tej sprawie w charakterze świadków wszystkich 15 radnych Pieniężna na temat okoliczności, w jakich Rada Miasta przyjęła na początku 2014 roku uchwałę w sprawie usunięcia sowieckiego monumentu.
„- Pytano mnie o przebieg sesji. Pytania dotyczyły też kwestii, czy podczas sesji na sali była obecna jakaś nieznana nam osoba. Zapytano mnie również, z czyjej inicjatywy uchwałę wprowadzono do porządku obrad” - relacjonował na łamach „ND” Krzysztof Kisiel.
Opisując atmosferę w trakcie przesłuchań zarówno jego, jak i innych radnych powiedział, że policjanci ich nie naciskali.
„- Nie dali nam odczuć, jakby to była nasza <spowiedź> z decyzji dotyczącej usunięcia pomnika” - dodał Kisiel.
Wszystkim zadawano te same pytania.
Burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo do dziś nie rozumie, jakie były powody przesłuchań i dlaczego radnych wypytywano o sprawy dotyczące trybu przyjęcia uchwały.
„- Szczególnie zastanawia mnie pytanie zadawane radnym podczas przesłuchania, a mianowicie, kto był inicjatorem uchwały. Ono dotyczyło mnie, gdyż to ja wprowadziłem uchwalę do porządku obrad, czego zresztą nigdy nie kryłem. Czuję się teraz trochę jak osoba podejrzewana o to, że miałem coś wspólnego z tymi napisami na pomniku. Na pewno przesłuchania radnych przez policję przyniosły taki skutek, że radni innych gmin w Polsce, zanim podejmą uchwałę podobną do naszej, wcześniej pomyślą, czy aby nas też nie będą wzywać na komisariat” - zaznaczył w rozmowie z gazetą.
Oprócz przesłuchań radnych policja zażądała dostarczenia protokołu z sesji, na której przegłosowano uchwałę o demontażu pomnika.
„Czerniachowski jest określany przez polskich historyków mianem kata wileńskiej Armii Krajowej, był odpowiedzialny za likwidację polskiej partyzantki na Wileńszczyźnie. Sowieci aresztowali ok. 8 tysięcy żołnierzy, większość trafiła na Sybir. Obecnie sprawą realizacji uchwały zajmuje się Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W najnowszym wniosku skierowanym do Rosji Rada zaproponowała przeniesienie pomnika na teren Federacji. Moskwa nie akceptuje jednak tego rozwiązania” - przypomniał „Nasz Dziennik”.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE