Aby dostać się na dziedziniec arkadowy Zamku Królewskiego na Wawelu, trzeba poddać się od pewnego czasu podobnej procedurze, jak na lotniskach. Każdy turysta musi bowiem przejść przez bramkę, wyposażoną w wykrywacz metalu i zgodzić się na prześwietlenie swojego bagażu.
Okazało się jednak, że zagraniczni turyści przyjęli nowe zasady ze zrozumieniem, ponieważ są one normą w znanych i sławnych obiektach zabytkowych oraz muzealnych, np. w Muzeum Watykańskim, weneckim Pałacu Dożów, czy w Pałacu Buckingham. Także Polacy nie widzą w tym nic dziwnego, ani upokarzającego i karnie ustawiają się w kolejce do kontroli, która nie jest zresztą wcale zbyt długa.
Do tej pory na Wawelu nie wydarzyło się jeszcze na szczęście nic groźnego, ale dyrekcja woli - i słusznie - dmuchać na zimne. Wprowadzenie bramek podnosi też prestiż chronionych przez nią zbiorów, ponieważ takie zabezpieczenia stosowane są jedynie w obiektach, szczycących się wyjątkowo cennymi zbiorami.
Niech więc każdy użytkownik portalu www.poland.us, który zamierza zwiedzić wawelski zamek, pamięta o nie zabieraniu ze sobą takich przedmiotów, jakich od dawna nie wolno wnosić na pokłady samolotów. Jeśli zapomni zaś o tym, będzie mógł złożyć je w depozycie przy Bramie Berecciego.
Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE