KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   06:04:02 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Liberał z rodowodem komunisty

19 sierpnia, 2007

Jedna rzecz jest dla mnie całkowicie niezrozumiała - Kwaśniewski zajmuje w rankingu popularności polskich polityków bardzo wysoką, trzecią pozycję. Wyprzedzają go na pierwszym miejscu Zbigniew Religa i na drugim Zbigniew Ziobro z przewagą zaledwie dwóch punktów wobec Kwaśniewskiego. Ten - przez dwie kadencje prezydent Polski - jest, jak widać, ulubieńcem znacznej części Polaków, choć jego zasługi dla kraju są bardzo nikłe. Kwaśniewski ze swym mocnym komunistycznym rodowodem wpisał się bardzo niedobrze w najnowszą historię Polski. Był zawsze uległy wobec wschodniego sąsiada. Nie umiał rozgrywać wielkich partii politycznych (polityka wobec Niemiec, Francji). Wykazywał bezsilność i bierność wobec wielkich afer gospodarczych z okresu jego prezydentury. Co gorsza można domniemywać, ze sam był w niektóre z nich uwikłany co potwierdził niejako Józef Oleksy w swych słynnych „taśmach prawdy”. Ponadto opierał swoją władzę na pogrobowcach komunizmu, na podejrzanych indywiduach i na bliskich stosunkach z rosyjskimi szpiegami (Ałganow). Dziś znów pojawia się na czele komunistycznego ruchu, który choć zwie się Lewica i Demokracja, to nie ma nic wspólnego ani z jednym ani z drugim.

Pierwsze zdanie statutu PZPR brzmiało: "Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jest partią polskich komunistów, walczącą o interesy klasy robotniczej i ogółu ludzi pracy, o zbudowanie w Polsce ustroju socjalistycznego...". Dalej w punkcie II statutu (zasady członkostwa partii) czytamy m.in...".Każdy członek partii ma obowiązek przyswajać i popularyzować marksizm-leninizm i politykę partii". Ludzie pokroju Kwaśniewskiego i jemu podobni odcinają się dziś od swoich komunistycznych korzeni. Jak diabeł święconej wody, boją się swojej komunistycznej przeszłości i wszelkiego powinowactwa z nią. Pozują na zachodnioeuropejskich socjaldemokratów, są  - na zewnętrzny użytek -  liberalni w poglądach na gospodarkę, na społeczeństwo, na państwo. Ale ten polski komunizm wywarł na nich swoiste piętno. Kwaśniewski nadal jest kibicem Rosji, choć ona go upokorzyła go wielokrotnie, a ostatni raz kilka lat temu, kiedy w Moskwie obchodzono rocznicę zakończenia wojny. Kibicuje Rosji we wszystkim. Za swojej prezydentury zaledwie zająknął się o pełną dokumentację zbrodni katyńskiej, a kiedy w Charkowie czczono pamięć pomordowanych , to kompletnie pijany chwiał się na nogach nad grobami polskich żołnierzy. To był policzek wymierzony wszystkim Polakom i najboleśniejszym wydarzeniom w naszej historii. O tym nie powinniśmy zapominać!

Kwaśniewski pozujący na światowca, pozostał w duchu komunistą. Marksizm-leninizm, w zgodzie ze statutem swojej partii,  promuje na swój sposób. Ściskał się z czekistą Putinem, odwiedził swego czasu mauzoleum na Placu Czerwonym, miał w swoim gabinecie przezydenckim niejakiego Cioska, eksambasadora PRL w Moskwie, zagorzałego komunistę i propagatora tamtejszych idei. A ci wszyscy ludzie wokół niego,  popłuczyny tamtego ustroju,  tylko czekają na powrót dawnych, tak pięknych dla nich dni. Natomiast ich przywódca tylko patrzy, jak tu czmychnąć z Polski  Miał apetyt na sekretariat generalny ONZ w Nowym Jorku, miał chętkę na prezydenturę w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim, zabiegał o swoje stanowiska rokrocznie podczas światowego forum w Davos w Szwajcarii, zabiegał w Ameryce, Paryżu, Londynie. Jako prezydent wielkiego eueropejskiego kraju był podejmowany wszędzie, choć jego komunistyczny rodowód wszystkim był znany. Nawet Jan Paweł II, kiedy kończył jedną z pielgrzymek po Polsce, na lotnisku w Balicach zaprosił go do swojego papamobile.
  
W ten sposób umacniał się wizerunek Kwaśniewskigo, który dziś owocuje wysoką pozycją rankingową. Dziś jego LiD, jeżeli wierzyć sondażom, uzyskuje trzecie/czwarte miejsce w wyborczej zgadywance. I w razie wyborów, wchodzi do sejmu, w ewentualnym nowym rządzie marzy się Kwaśniewskiemu stanowisko premiera. Skoro nie ma ONZ, niech będzie przynajmniej w Polsce dobra fucha.
  
Co za czasy, co za ludzie...

Magazyn "Centrum"