Nie wiem, co wstępuje w niektórych obcokrajowców zwiedzających jeden z największych cmentarzy w dziejach ludzkości, czyli Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, że koniecznie chcą zabrać z tego naznaczonego cierpieniem i śmiercią miejsca jakąś oryginalną „pamiątkę”.
Pisałem już tutaj o kradzieży napisu „Arbeit macht frei” znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady w grudniu 2009 roku (na szczęście szybko odzyskano go, chociaż pokawałkowany, a sprawców i zleceniodawcę odnaleziono oraz postawiono przed sądem), o skazaniu dwa lata później izraelskiego małżeństwa na kary roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności za próbę wywiezienia za granicę dziewięciu drobnych przedmiotów znalezionych tamże oraz o kilku podobnych przypadkach.
I oto mamy do czynienia z identyczną sprawą: w bagażu Włocha na lotnisku w Krakowie-Balicach pogranicznicy znaleźli około 40 centymetrów drutu kolczastego z Auschwitz. Co ciekawe, w 2012 roku również obywatel Włoch usiłował wywieźć także drut, który okazał się jednak nie zabytkiem, lecz elementem pozostałym po pracach konserwatorów przy ogrodzeniu w byłym obozie, w związku z czym postępowanie przeciw niemu umorzono.
Rzecznik Muzeum Bartosz Bartyzel zwrócił uwagę jednak na inny aspekt sprawy. - Teren Muzeum i wszystkie znajdujące się na nim zabytkowe obiekty oraz przedmioty są integralną całością, mają wyjątkowy, unikatowy i niepowtarzalny charakter oraz szczególne znaczenie dla kultury i są chronione prawem.
Co spotka drugiego już Włocha, który zapragnął mieć pamiątkę z Auschwitz? Pogranicznicy przekazali wszystkie materiały śledczym z Prokuratury Rejonowej Kraków- Prądnik Biały. To oni zdecydują, czy postawić mu zarzuty, a jeśli tak, to jakie.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE
