KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   11:56:03 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Nie ćwiczenia, ale internowanie

21 marca, 2014

Osoby przymusowo wcielone w stanie wojennym do wojska wreszcie otrzymają możliwość walki o zadośćuczynienie - poinformowała „Rzeczpospolita”.

„- Chodziło o to, by nas psychicznie i fizycznie zgnoić” - powiedział gazecie były działacz „Solidarności" Tadeusz Antkowiak, który zimę 1982–1983 spędził w obozie wojskowym w Chełmnie w województwie kujawsko-pomorskim, teoretycznie na ćwiczeniach dla rezerwistów, w praktyce jako internowany.

Do wojskowych obozów specjalnych w listopadzie 1982 roku powołano 1,5 tysiąca osób.

„Choć od przemian ustrojowych mija 25 lat, uczestnicy wojskowych obozów specjalnych nie mają w praktyce możliwości dochodzenia sprawiedliwości przed sądem. Chcą to zmienić senatorowie. <Internowani w kamaszach> w końcu mają dostać prawo do zadośćuczynień i statusu osób represjonowanych” - czytamy w„Rz”.

Historyk Instytutu Pamięci Narodowej doktor Grzegorz Majchrzak na pytanie dziennikarza, czym były wojskowe obozy specjalne odpowiedział słowami generała Wojciecha Jaruzelskiego, który przed prokuratorem nazwał je „inteligentną formą internowania”. 


„- Pod koniec 1982 r. trwała tzw. normalizacja, a ośrodki internowania zamykano. Jednak przed przewidywanymi strajkami ludzi planowano ich zamknąć, więc wysłano ich do wojska” - dodał.

Kandydatów (najczęściej spośród działaczy „Solidarności”) typowała Służba Bezpieczeństwa, a wcielenie przeprowadzono na początku listopada. Obozów powstało dziesięć, m.in. w Chełmnie, Czerwonym Borze, Trzebiatowie, Rawiczu i Czarnem. Internowanie trwało do początku lutego 1983 roku.

„- Dla niektórych powołanych pobyt w wojsku stanowił zagrożenie życia. Zdarzały się osoby w gorsetach gipsowych, ludzie, którym kategorię D przerobiono na A” - powiedział Antkowiak.

W Chełmnie, dokąd trafił, poborowi nocowali w rozłożonych nad Wisłą namiotach, które tylko w określonych godzinach można było ogrzewać małym piecykiem, tzw. kozą.

„Prace polegały na m.in. porannym kopaniu rowów, które po obiedzie zakopywano. W innych obozach opozycjoniści budowali w śniegu drogę donikąd albo karczowali pnie. Rozpracowywała ich Wojskowa Służba Wewnętrzna, a internowanym nie rozdano broni” – napisała „Rz”.

W 1991 roku weszła w życie ustawa dająca internowanym prawo do zadośćuczynień za internowanie w stanie wojennym. Okazało, że wojskowych obozów specjalnych ona jednak nie dotyczy, ponieważ zgodnie z literą prawa poborowi byli na ćwiczeniach.

„- Orzeczenia o odszkodowaniach zapadały rzadko, głównie wtedy, gdy dana osoba była internowana wcześniej w środku cywilnym” - wyjaśnił Majchrzak.

Ten stan rzeczy chcą zmienić senatorowie, do których petycję skierowało stowarzyszenie Chełmniacy 1982, któremu przewodniczy Antkowiak. Senacka Komisja Petycji zdecydowała się złożyć projekt ustawy w tej sprawie.

„- Nie ulega wątpliwości, że do tych obozów kierowano w ramach represji, a warunki szkolenia odbiegały od standardów w ludowym Wojsku Polskim” – powiedział gazecie senator Prawa i Sprawiedliwości Bohdan Paszkowski.

„Projekt przewiduje, że uczestnicy wojskowych obozów specjalnych, podobnie jak inni internowani, będą mogli występować sądownie do Skarbu Państwa o zadośćuczynienia. To niejedyny gest ze strony senatorów pod ich adresem. Do Sejmu trafił właśnie senacki projekt ustawy o pomocy represjonowanym. Przewiduje, że byli opozycjoniści będą mogli się starać m.in. o comiesięczne świadczenie specjalne w wysokości najniższej emerytury. Wśród uprawnionych do pomocy ustawa wymienia też internowanych w wojskowych obozach specjalnych” - napisała „Rzeczpospolita”.


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News