Często podnoszą się ze strony środowisk tęskniących za wizją historii skonstruowaną przez komunistyczną propagandę ironiczne głosy kwestionujące sens walki zbrojnej, jaką podjęli przeciw rozpanoszonemu pod 1944 roku w Polsce sowieckiemu reżimowi Żołnierze Wyklęci (osobiście wolę określać ich mianem Niezłomnych). Nie brak dzisiaj prominentnych polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej wyśmiewających partyzancką epopeję ludzi, którzy postanowili wykonać ostatni rozkaz Komendanta Głównego Armii Krajowej generała Leopolda Okulickiego. Rozwiązując największą formację zbrojną w okupowanej przez III Rzeszę Niemiecką i przez Związek Sowiecki Europie napisał on 19 stycznia 1945 roku:
Postępująca szybko ofensywa sowiecka doprowadzić może do zajęcia w krótkim czasie całej Polski przez Armię Czerwoną. Nie jest to jednak zwycięstwo słusznej sprawy, o którą walczymy od roku 1939. W istocie bowiem - mimo stwarzanych pozorów wolności - oznacza to zmianę jednej okupacji na drugą, prowadzoną pod przykrywką Tymczasowego Rządu Lubelskiego, bezwolnego narzędzia w rękach rosyjskich. (…) Polska, według rosyjskiej receptury, nie jest tą Polską, o którą bijemy się szósty rok z Niemcami, dla której popłynęło morze krwi polskiej i przecierpiano ogrom męki i zniszczenie Kraju. Walki z Sowietami nie chcemy prowadzić, ale nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennnym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym społecznie Państwie Polskim. Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem jedynie słusznej Sprawy, tryumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem. Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą. Starajcie się być przewodnikami Narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego. W tym działaniu każdy z Was musi być dla siebie dowódcą.
I tym właśnie słowom postanowili być wierni Żołnierze Niezłomni (wyklęci przez komunistyczny reżim), którzy nie złożyli broni w 1945 roku, lecz podjęli nierówny bój z nowym okupantem.
Gen. Okulicki głęboko wierzył, że ta walka doprowadzi do celu, jakim będzie odzyskanie niepodległości. Z pewnością nie przewidywał, że potrwa aż pół wieku i przybierze różne formy. Często zapomina się bowiem, że niepodległościowa działalność poakowskiej partyzantki nie ograniczała się wyłącznie do sfery militarnej. Nawiązywała ona do idei Polskiego Państwa Podziemnego z lat 1939-45, kiedy tworzono wszystkie niezbędne struktury administracji, sądownictwa, szkolnictwa, itp., aby koniec wojny nie był zaskoczeniem, lecz spowodował natychmiastowe ich ujawnienie oraz początek sprawnego funkcjonowania wolnego kraju.
Niestety, te nadzieje dosyć szybko legły w gruzach, Niezłomnym pozostało więc tylko nękanie przedstawicieli nowej władzy, najczęściej przybierające postać ataków na posterunki Urzędu Bezpieczeństwa i wykonywanie wyroków śmierci na szczególnie dających się we znaki ludności cywilnej funkcjonariuszach Polskiej Partii Robotniczej.
Dzisiaj patrzymy na ich heroiczną postawę, żyjąc w suwerennej Polsce, która swoją niepodległość odzyskała po wielu latach, ale także dzięki nim. Bunt wobec sowieckiego panowania nie zrodził się bowiem dopiero w połowie lat 70., gdy powstawały pierwsze grupy opozycji demokratycznej, jak usiłują nam to wmówić nadal aktywni w polityce ich członkowie oraz ideowi spadkobiercy. Był on zakorzeniony właśnie w epoce Żołnierzy Niezłomnych i to, co stało się po 1989 roku było także ich „za grobem zwycięstwem”, z którego szydzić i kpić mogą jedynie ludzi oraz środowiska żałujące, iż upadł sowiecki reżim, a spełniły się słowa ostatniego rozkazu gen. Okulickiego:
Wierzę głęboko, że zwycięży nasza Święta Sprawa, że spotkamy się w prawdziwie wolnej i demokratycznej Polsce.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE