KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   09:36:33 PM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Happenerzy spod sowieckiego pomnika przed sądem

27 lutego, 2014

Chociaż policja nie potrafi wskazać paragrafu, z jakiego można ukarać organizatorów happeningu przy pomniku Wdzięczności Armii Radzieckiej w parku Skaryszewskim z 17 września ubiegłego roku, a prokurator odmawia postawienia im zarzutów, sześciu młodych ludzi stanęło przed warszawskim sądem za… zaśmiecanie terenu, co przypomina praktyki rodem z PRL - poinformował „Nasz Dziennik”.

„- Chcieliśmy pomnik okleić taśmą, żeby nie naruszyć jego substancji. Chcieliśmy go <zapakować> i nakleić kartkę, by został wysłany do muzeum symboli komunizmu” - powiedział gazecie jeden z oskarżonych uczestników happeningu Maksym Figat.
Akcja nie została zrealizowana z powodu interwencji policji, która poprosiła o zdjęcie folii spożywczej, po czym dowodzący funkcjonariusz podbiegł do młodych ludzi nakazując im, by ją jednak zostawić, co poskutkowało zarzutem zaśmiecania.

„- W naszym zamyśle było jej zdjęcie. To był happening. Nie przewidywaliśmy niczego więcej” - podkreślali organizatorzy zdarzenia w rozmowie z „ND”.

Jeden z nich, Tomasz Herbach, zwrócił uwagę na kontekst polityczny i symboliczny całej akcji.

„- Zdarzenie miało miejsce pod pomnikiem Wdzięczności Armii Czerwonej dokładnie 17 września, w dzień sowieckiej agresji na Polskę. Chcieliśmy zamanifestować niezgodę na znajdowanie się takich pomników w przestrzeni publicznej polskich miast. Taka forma happeningu była celowa” - relacjonował.

Z kolei Ziemowit Kossakowski wskazywał, że forma nie miała znamion aktu wandalizmu.

„- Razi mnie jako człowieka obecność tej symboliki w przestrzeni publicznej. Dzisiaj mamy 24 lutego, który jest również symboliczną rocznicą zamordowania gen. Augusta Fieldorfa-„Nila”, który zginął z rąk oprawców z Armii Czerwonej, podobnie wówczas również mieliśmy symboliczną datę” - stwierdził przed sądem i na łamach „ND”.

Figat dodał, że jako wieloletni harcerz pamiętał zbiórki organizowane właśnie w parku Skaryszewskim.

„- Wielu młodych ludzi miało przeświadczenie, że jest to jakiś ważny pomnik. Wielu wydaje się, że żołnierze Armii Czerwonej było bohaterami. Warto młodzież uświadamiać, jaka była prawdziwa historia, bo dzisiaj nie uczy się o niej w szkole” - podkreślił, uzasadniając cel happeningu, który miał być sygnałem dla władz Warszawy, że jej mieszkańcy nie zgadzają się na obecność pomników wdzięczności Sowietom.

Mam nadzieję, że sprawa zakończy się umorzeniem lub uniewinnieniem oskarżonych, zwłaszcza w obliczu sytuacji na Ukrainie, gdzie spontanicznie obalane są kolejne pomniki Lenina.


Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News