Przez najbliższe dwa miesiące trwać będą obchody powstania warszawskiego. Na wolnym powietrzu ustawiono w centrum Buska Zdroju, niewielkiej uzdrowiskowej miejscowości w województwie świętokrzyskim, scenę teatralną. Na niej młodzi chłopcy i dziewczęta poubierani w powstańcze stroje. Typowe partyzanckie panterki, białoczerwone opaski na rękawach, na głowach hełmy. W rękach drewniane karabiny. Rekwizyty teatralne.
Tytuł spektaklu nawiązuje do specyfiki historycznych dni, a konkretnie do daty wybuchu warszawskiego zrywu powstańczego. W ciepły dzień sierpniowy tamtego roku młodzi warszawiacy tramwajem jechali na miejsce zbiórek, pośpiesznie przemierzali piechotą ulice stolicy, aby tylko zdążyć na piątą po południu, na godzinę "W", kiedy wybuchnąć miało powstanie. A ze zbiórek niemal natychmiast szli budować barykady.
Powstanie trwało dwa miesiące, w październiku podpisano akt kapitulacji.
Dlaczego nieco szerzej o tym prowincjonalnym bądź co bądź przedstawieniu młodzieżowym, o spektaklu, jakich zapewne dziesiątki ogląda się każdego dnia w Polsce. Może tak, może nie. To jednak przedstawienie w Busku Zdroju dowodzi, że młodzież polska, często tak mocno i bezwarunkowo krytykowana za swoją bezideowość, obojętność i postawę, potrafi się także wzruszyć, zachować patriotycznie, wzbudzić w otoczeniu szczery odruch uznania. Młody Polak, pokazywany często jako rozbijaka, wstrzykiwacz, nie stroniący od alkoholu, obojętny na losy kraju i patrzący na wszystko przez pryzmat pieniądza, potrafi być delikatny, rozumny i rozróżniający dobro od zła. Nie wstydzi się swoich uczuć dla kraju, ma szacunek dla flagi narodowej i hymnu, zna historię najnowszą Polski. To budzi szacunek i pozwala myśleć pozytywnie o polskiej młodzieży.
Magazyn "Centrum"
KATALOG FIRM W INTERNECIE