O tym, że w centrum Krakowa roi się od żebrzących dzieci, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Wystarczy przejść się po Rynku Głównym i prowadzących do niego ulicach lub usiąść w którymś z kawiarnianych bądź restauracyjnych ogródków. Zanim zdołamy cokolwiek wybrać z menu, już zjawi się żebrzące o jałmużnę lub usiłujące nam sprzedać jakiś bohomaz dziecko.
Naiwni darczyńcy (zwłaszcza ci z zagranicy) nie zdają sobie najczęściej sprawy, że są w dość prostacki sposób oszukiwani. Jeżeli coś ich denerwuje, to nachalność małych żebraków, potrafiących swą natarczywością skutecznie obrzydzić chwilę relaksu z widokiem na Sukiennice, Wawel, czy Bramę Floriańską. Turyści dają więc im parę groszy dla świętego spokoju, byłe tylko jak najszybciej pozbyć się obszarpanej i brudnej postaci z zasięgu swego wzroku.
Dobrze więc, że władze miasta postanowiły wydać walkę dziecięcemu żebractwu, drukując ulotki informujące o demoralizujących skutkach dawania pieniędzy kilkuletnim dziewczynkom i chłopcom. Wydano je w dwóch językach (polskim i angielskim), a akcję zatytułowano: "Dając pieniądze odbierasz dzieciństwo". Uruchomiony został specjalny numer telefonu, pod który można dzwonić z prośbą o interwencję, na ulicach Krakowa pojawią się także "streetworkerzy" z Centrum Profilaktyki i Edukacji Społecznej "Parasol", mający rozmawiać z żebrzącymi dziećmi.
Jednym z inicjatorów tej akcji jest ksiądz Andrzej Augustyński, pełnomocnik prezydenta miasta do spraw młodzieży. Chce on uświadomić mieszkańcom i turystom, że obdarowywanie dzieci nawet niewielkimi kwotami uczy je łatwego i nieuczciwego zarabiania, co prostą drogą może prowadzić do demoralizacji oraz zniechęca do podejmowania w przyszłości jakiejkolwiek pracy.
Warto też zwrócić uwagę na mało znany wręczającym jałmużnę osobom fakt, że wyżebrane przez budzące litość dzieci pieniądze najczęściej trafiają do rodziców, którzy sami wysyłają je na ulice i żyją z tego, co uzbierają ich latorośle. Zdarza się też, że niewinne z pozoru dzieci są wysłannikami młodocianych gangów, które bezwzględnie i perfidnie wykorzystują je. W podobny sposób działają też grupy Cyganów, którzy wysyłają na żebry kobiety i dzieci, a sami siedzą w tym czasie w restauracjach i kawiarniach, czekając na kolejną ratę haraczu.
Pomysłodawcy akcji "Dając pieniądze odbierasz dzieciństwo" chcieliby zmobilizować straż miejską i policję do czynnego przeciwstawienia się temu zjawisku, a wręczających datki ludzi przekonać, że lepiej zasilić nimi konta organizacji, prowadzących działalność wychowawczą, edukacyjną i resocjalizacyjną. Ostrzegają, że dane w dobrej wierze pieniądze są z reguły przeznaczane na papierosy, alkohol i inne używki, którymi raczą się ci, którzy wysyłają dzieci na ulice. Bywa że częstują nimi również małych żebraków, co prowadzi do powstawania uzależnień już w bardzo młodym wieku.
Apeluję więc do wybierających się do Krakowa użytkowników portalu www.poland.us, aby przyłączyli się do tej ze wszech miar pożytecznej akcji i przestali litować się nad błagającymi ich o finansowe wsparcie dzieci. Jeżeli mają zaś jeszcze jakieś wątpliwości, to proponuję przeprowadzenie małego eksperymentu: zamiast dawać małemu żebrakowi pieniądze, zaproponować kupienie mu czegoś do jedzenia. Reakcja ten płynący z dobrego serca gest będzie jednoznacznym potwierdzeniem słuszności rozpoczętej właśnie w Krakowie akcji.
Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE