Duch Sławomira Mrożka i Piwnicy pod Baranami jest nadal żywy w Krakowie. Świadczy o tym happening zorganizowany pod pomnikiem Adama Mickiewicza w obronie barów mlecznych przez Waldemara Domańskiego znanego z przeprowadzanych od wielu lat lekcji śpiewania na Rynku Głównym.
Zatrzymujących się przechodniów częstowano gorącym mlekiem z Limanowej od krów rasy polskiej czerwonej, odczytując im apel do Ministerstwa Finansów o dalsze wspieranie takich lokali gastronomicznych.
- Niektórzy mówią, że bary mleczne to relikt, ale są rzeczy, do których ludzie się przyzwyczaili i mają w nosie skąd one pochodzą. Bary mleczne to miejsce bardzo demokratyczne, w który profesor spotyka się z kloszardem, zamawiają te same kopytka i mogą przeprowadzić poważną rozmowę. Działalność tych barów to dyskretna forma dożywiania narodu, bo ludzi czasem nie stać, by wydać 20 złotych na obiad - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Domański.
Według niego bary mleczne to także atrakcja dla turystów zagranicznych, którzy przekazują sobie informacje, gdzie jest lepsza sałatka, zupa czy pierogi. Należy więc utrzymać dotacje dla nich i dać ich właścicielom większą swobodę.
- Z krakowskiego Rynku apelujemy do Ministerstwa Finansów, żeby nie majstrowało przy dotacjach dla barów mlecznych, a raczej doprecyzowało przepisy, ponieważ dotacja jest tak sprytnie wymyślona, że bary same z niej rezygnują. Konieczność wyjaśnienie urzędnikom, czy żurek z dwoma skwarkami jest już daniem mięsnym, sprawia, że wielu prowadzących bary woli zrezygnować z dotacji, niż mieć potem kłopoty - mówił Domański (cytat za PAP).
Happening spotkał się z dużym zainteresowaniem i poparciem.
- Bary mleczne towarzyszą mi od lat studenckich, niedługo po zakończeniu wojny, dotąd je mile wspominam i czasem do nich wstępuję. Jedzenie jest bardzo smaczne. Jest mnóstwo studentów i ludzi, którzy dostają bloczki na obiady. Nie można tym, którzy są na skraju normalnego utrzymania, wszystkiego odbierać. Wydaje się miliony na imprezy masowe, a ludziom, którzy naprawdę potrzebują wsparcia, chce się to zabrać, a przecież nie są to tak wielkie pieniądze - usłyszał dziennikarz PAP od pani Kaliny.
Według danych Izby Skarbowej w 2013 roku z dotacji skorzystało w Małopolsce 36 barów mlecznych, z których aż 26 mieści się w Krakowie.
- W zeszłym roku przekazaliśmy barom prawie 4 miliony złotych dotacji, przedsiębiorcy otrzymali takie kwoty, o jakie wystąpili - powiedział PAP rzecznik Izby Skarbowej w Krakowie Konrad Zawada.
Organizatorzy happeningu w liście, który otrzyma minister finansów Mateusz Szczurek napisali:
„W naszej opinii bary mleczne spełniają nie tylko funkcję kulinarną, ale także społeczną i kulturową. Tylko tam ubodzy obywatele mogą z godnością zasiąść przy stole i zjeść treściwy posiłek w cenie 5 zł, turysta może spotkać się z tradycyjną polską kuchnią, a student poczuć atmosferę domowego obiadu”.
Resort finansów zaplanował w tym roku 20 mln zł na dofinansowanie posiłków sprzedawanych w barach mlecznych.
„W ubiegłym roku, do końca listopada, prowadzący takie bary blisko 18 mln zł dotacji. Aby przedsiębiorca prowadzący bar mleczny mógł skorzystać z dotacji, powinien serwować całodzienne, tanie i zdrowe posiłki, takie jak potrawy mleczno-nabiałowo-jarskie. Niedopuszczalna jest natomiast sprzedaż w barze mlecznym alkoholu” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE