Grupa neonazistów z Drezna w nocy z soboty na niedzielę sterroryzowała gości górskiego schroniska Strzecha Akademicka w Karkonoszach, wykonując przy tym obraźliwe gesty, zachowując się prowokacyjnie wobec Polaków i używając wobec nich wyzwiska „polnische Schweine” - poinformowała „Polska-Gazeta Wrocławska”.
Agresywni, pijani Niemcy pobili w końcu pracownika Strzechy i jednego z turystów, który w popłochu, bez butów, nocą uciekł do Karpacza.
„- Zupełnie nie spodziewałem się takiego najazdu. Przed ich przyjazdem miła, starsza pani telefonicznie zarezerwowała im noclegi” - powiedział gazecie dzierżawca Strzechy Akademickiej Mirosław Godyń.
W sobotę w schronisku zjawiło się około 20 dobrze zbudowanych, młodych mężczyzn. Początkowo byli spokojni, ale ich agresja rosła proporcjonalnie do ilości wypitego alkoholu.
„- Ewidentnie szukali guza. To była pierwsza tak agresywna grupa, odkąd tu pracuję” - opisał ich zachowanie w rozmowie z „P-GW” barman ze Strzechy Akademickiej Ireneusz Paradowski.
Część Niemców zaczęła zaczepiać Polaków siedzących przy innych stolikach, którzy nie dali się jednak sprowokować.
„Obsługa próbowała uspokajać gości z Drezna. Pijani Niemcy w końcu zaatakowali jednego z pracowników. Pobity został też podpity polski turysta, który niepotrzebnie próbował dyskutować z grupą osiłków” - czytamy w gazecie.
To właśnie on uciekł ze schroniska do Karpacza w samych skarpetkach, zostawiając swoje rzeczy, buty i psa.
Nad ranem Niemcy niepostrzeżenie zniknęli.
„- Musieli wyjść przed szóstą rano, bo o tej porze zaczynamy pracę” - powiedzieli pracownicy obsługi.
Gospodarz Strzechy Akademickiej nie wzywał policji, chociaż bał się, że rozochoceni alkoholem goście zdemolują jego obiekt
„- Doświadczenia z polską policją mam takie, że zwykle odmawiają przyjazdu do schroniska. Tłumaczą się brakiem sprzętu lub ludzi. Pamiętam, że przyjechali jeden raz, ale wówczas w awanturze został pobity policjant po cywilnemu. Dlatego z agresywnymi osobnikami musimy radzić sobie sami” - tłumaczył na łamach „P-GW” Godyń.
Redakcja zapytała przedstawiciela jeleniogórskiej policji, dlaczego odmawia ona pomocy gospodarzom górskich schronisk
„- Dyżurny ma obowiązek podjęcia interwencji, choć dojazd w góry może być utrudniony. W takich sytuacjach współpracujemy z ratownikami GOPR, którzy dysponują sprzętem, którym można tam dojechać w każdych warunkach. Musimy jednak dostać informację” - wyjaśniła gazecie rzeczniczka jeleniogórskiej policji podinspektor Edyta Bagrowska.
Obawiam się, że kolejni Niemcy nie będą mile widziani w Strzesze Akademickiej.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE