Instytut Pamięci Narodowej czynnie włącza się w walkę o usunięcie warszawskiego pomnika Braterstwa Broni, popularnie zwanego „czterema śpiącymi”.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, 17 stycznia, czyli w kolejną rocznicę wejścia Armii Czerwonej do lewobrzeżnej Warszawy, pracownicy IPN będą rozdawać w kilku miejscach stolicy ulotki, na których znajdą się argumenty skierowane do zwolenników powrotu pomnika na miejsce po zakończeniu budowy metra, a także mapa uzmysławiająca, że ten monument otaczały po wojnie budynki sowieckiego aparatu represji. Kierownictwo Instytutu chce wykorzystać rocznicową okazję do przypomnienia, że sławiący sowiecką armię pomnik jest symbolem brutalnych rządów komunistów.
Szef Biura Edukacji Publicznej IPN doktor Andrzej Zawistowski powiedział gazecie, że akcja jest elementem szerszych działań.
„- Chcemy pokazać, że w naszej przestrzeni publicznej są obiekty, które odziedziczyliśmy po czasach komunistycznych, a nie powinno ich tam być” - wyjaśnił i dodaje, że chodzi m.in. o tablice czy nazwy ulic.
Co było impulsem do takich działań? Historyk przywołał sondaż opublikowany przez „Gazetę Wyborczą" w listopadzie ubiegłego roku.
„- Ponad połowa warszawiaków uznała, że jest za powrotem na pl. Wileński symbolu armii Józefa Stalina. Na <czterech śpiących> do dziś znajduje się napis: <Chwała bohaterom Armii Radzieckiej. Towarzyszom broni, którzy oddali swe życie za wolność i niepodległość Narodu Polskiego>” - powiedział Zawistowski na łamach „Rz”.
Niestety, jeszcze większe poparcie dla dalszej obecności tego pomnika wykazał realizowany rok wcześniej Barometr Warszawski. Aż 72 procent ankietowanych opowiedziało się wtedy za pozostawieniem monumentu, a tylko 8 proc. uznało, że powinien zostać zlikwidowany.
Stołeczny ratusz zapewnia, że wsłuchuje się w głosy mieszkańców i instytucji, ale pomnik wróci w okolice pierwotnej lokalizacji po zakończeniu budowy metra, która jest planowana na jesień tego roku.
„- Tak wynika z uchwały Rady Miasta przyjętej na wniosek Urzędu Miasta w 2011 r. Konserwacja pomnika już się zakończyła. Została sfinansowana z pieniędzy na budowę metra” - wyjaśnił gazecie rzecznik prasowy Urzędu Miasta Warszawy Bartosz Milczarczyk.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu głosował klub warszawskich radnych Prawa i Sprawiedliwości.
„- Cieszę się, że IPN podejmie takie działania, bo warszawiacy oceniają ten pomnik jako punkt topograficzny i stąd takie wyniki badań” - powiedział w rozmowie z „Rz” jego szef Maciej Wąsik.
Innego zdania jest poseł Sojusz Lewicy Demokratycznej profesor Tadeusz Iwiński.
„- Ta sprawa była wielokrotnie dyskutowana. W wielu krajach niezależnie od przeszłości zostają pomniki, które dla jednych są symbolem czegoś dobrego, a dla innych złego” - tłumaczył gazecie niezawodny obrońca rosyjskiej racji stanu przypominając, że projekt ustawy o usunięciu symboli komunistycznych jest w tej chwili przedmiotem prac Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Zdaniem dr. Zawistowskiego symbole sławiące obcą armię spowszedniały Polakom i prawie nie wzbudzają już ich sprzeciwu.
„- Nie chodzi o przepisy, ale o mentalność. Ludzie sami powinni chcieć zmian. Kilka tygodni temu w centrum Kijowa runął pomnik Włodzimierza Lenina. Bo tego chcieli ludzie, a nie władza” - dodał.
Taka sytuacja miała ostatnio miejsce w Poznaniu, gdzie starania środowisk prawicowych i kombatanckich doprowadziły do przegłosowania przez Radę Miasta likwidacji pomnika generała Karola Świerczewskiego. Nie pomogły protesty lewicy.
„- Teraz planujemy budowę pomnika Żołnierzy Wyklętych, ale jest to dużo trudniejsze zadanie” - powiedział „Rzeczypospolitej” pułkownik Jan Górski ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Gazeta przypomniała, że w Białymstoku pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej został przez kombatantów „odkomunizowany”: pojawiły się na nim napisy „Bóg, honor, ojczyzna”, a orzeł dostał koronę. Prokuratura nie dopatrzyła się w tym przestępstwa.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE