Sejmik województwa małopolskiego przyjął rezolucję wyrażającą dezaprobatę wobec sposobu, w jaki dyrekcja Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie „wykorzystuje zagwarantowaną w Konstytucji RP wolność tworzenia”.
Jest to reakcja na skandale, które wydarzyły się w ostatnich tygodniach na tej prestiżowej scenie (pisałem tutaj o nich kilka razy).
„W poczuciu odpowiedzialności za racjonalne, efektywne i etyczne wydatkowanie środków publicznych na kulturę, apelujemy do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego, aby środki publiczne nie stanowiły podstawy do finansowania rzekomo artystycznych eksperymentów, które w rzeczywistości wymierzone są w poczucie przyzwoitości, normy etyczne i normy współżycia społecznego” - czytamy w przygotowanej przez 8 radnych Platformy Obywatelskiej rezolucji, którą w głosowaniu poparło 16 osób, 4 były przeciwne jej przyjęciu, a 4 wstrzymały się od głosu.
Dyskusja nad rezolucją była bardzo gorąca, zwłaszcza że w samej PO nie osiągnięto zgody co do jej treści, a zdaniem radnych Prawa i Sprawiedliwości grzeszył ona zbytnią łagodnością. Zygmunt Berdychowski z PO powiedział, że bezpośrednim impulsem do jej przygotowania stały się ostatnie wydarzenia w Starym Teatrze: próba zerwania przez część widzów 14 listopada spektaklu „Do Damaszku” Augusta Strindberga w reżyserii dyrektora tej sceny Jana Klaty oraz rezygnacja 7 spośród 18 obsadzonych aktorów z udziału w próbach do „Nie - Boskiej Komedii” Zygmunta Krasińskiego przygotowywanej przez Oliviera Frljicia (próby do tego spektaklu zostały zawieszone).
- Nie wnosimy wotum nieufności wobec Jana Klaty. Nie recenzujemy całokształtu jego pracy twórczej. Mówimy tylko, że minister kultury, który dysponuje publicznymi pieniędzmi powinien przywiązywać większą uwagę, do tego, w jaki sposób te pieniądze są wykorzystywane. Nie chcemy przez to powiedzieć, że wszystko, co robi ten czy inny reżyser jest bardzo dobre albo bardzo złe. Chcemy, by za pieniądze publiczne nie eksperymentować w taki sposób, który w odczuciu wielu osób godzi w ich poczucie estetyczne i zasady etyczne - mówił podczas sesji sejmiku Berdychowski.
Od dawna twierdzę, że każdy reżyser ma prawo do artystycznego eksperymentowania, ale niekoniecznie na scenie noszącej miano narodowej. Gdyby Jan Klata objął jakiś awangardowy teatr, utrzymywany w sporej części z niepublicznych pieniędzy, mógłby tam robić, co by mu się żywnie podobało. Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie zdecydowanie nie nadaje się jednak do takiej działalności.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE