Działacze dawnej opozycji, w tym osoby represjonowane przez władze komunistyczne, zaapelowali do wałbrzyskiej prokuratury o umorzenie śledztwa w sprawie kibiców Górnika Wałbrzych oskarżonych o znieważenie rosyjskiego ambasadora - poinformował „Nasz Dziennik”.
O tym, że prokuratura szuka współwinnych próby rozwinięcia transparentu z napisem: „Za Wilno, za Katyń, Grodno, za Lwów zapłaci czerwona hołota” oraz emblematami sierpa i młota wpisanymi w znak zakazu podczas listopadowej wizyty ambasadora Federacji Rosyjskiej Aleksandra Aleksiejewa w Wałbrzychu obszernie pisałem 8 grudnia w artykule pt. „Ostre represje za łagodny protest”.
„Policja przesłuchała do tej pory ponad dwudziestu członków klubu kibica Górnika Wałbrzych. Z ich relacji wynika, że byli pytani, <kto ich do tego namawiał>. Co ciekawe, funkcjonariusze nie formułowali dokładnie, do czego mieli być namawiani. Chodziło oczywiście w domyśle o współudział w przygotowaniu akcji rozwinięcia banneru z antysowieckim tekstem będącym cytatem z pieśni śpiewanej przez działaczy opozycji antykomunistycznej. Policja chciała się też dowiedzieć, kto organizował spotkanie, czy ktoś ich podwoził, czy znali treść banneru, który miał być rozwinięty na placu Magistrackim podczas wizyty ambasadora Rosji w Wałbrzychu” - czytamy w „ND”.
Przesłuchano już ponad 20 młodych ludzi związanych z Górnikiem, którym zarzuca się, że „wspólnie i w porozumieniu usiłowali nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz próbowali publicznie znieważyć obywateli Federacji Rosyjskiej z uwagi na przynależność narodowościową”.
Ta sprawa odbiła się głośnym echem na całym Dolnym Śląsku. W rocznicę stanu wojennego, po Mszy Świętej za Ojczyznę sprawowanej w kościele pw. Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu, pod tablicą upamiętniającą ofiary stanu wojennego szef tamtejszej „Solidarności” Radosław Mechliński odczytał list w obronie swobód obywatelskich, pod którym podpisali się działacze dawnej opozycji antykomunistycznej.
„Jest wśród nich m.in. Ignacy Sarnecki, który jako młody chłopak, żołnierz Armii Krajowej, już po zakończeniu wojny został ugodzony kulą wystrzeloną w jego kierunku przez funkcjonariusza UB, która tkwi do dzisiaj w jego klatce piersiowej. Aresztowany, po krótkim leczeniu został osądzony za działalność niepodległościową. Dostał wyrok śmierci zamieniony na długoletnie więzienie. List podpisał też Jacek Pilichowski, w latach 1977-1980 współpracownik KSS KOR. W latach 1979-1980 redaktor <Robotnika>, współpracownik Niezależnej Oficyny Wydawniczej oraz kolporter i informator <Biuletynu Dolnośląskiego>. Jeden z sygnatariuszy Karty Praw Robotniczych. W styczniu 1980 r. uczestnik prac Komisji Helsińskiej przy opracowywaniu tzw. Raportu Madryckiego, dokumentu na temat łamania praw człowieka i obywatela. W czasie stanu wojennego internowany, więziony, w końcu zmuszony do emigracji. Pod listem znajdziemy też nazwiska działaczy pierwszej <Solidarności> i więźniów politycznych: Zbigniewa Senkowskiego, Józefa Zalasa, Jerzego Langera i Idziego Gagatka” - napisała gazeta.
Autorzy listu apelują do wałbrzyskiej prokuratury o umorzenie śledztwa, a do organów ścigania o zajęcie się ważniejszymi problemami, jak choćby przestępstwami zagrażającymi bezpieczeństwu obywateli.
„Jako osoby represjonowane przed 1989 rokiem jesteśmy szczególnie wrażliwi na wszelkie próby ograniczania swobód obywatelskich. W naszej ocenie działanie prokuratury to przejaw powrotu praktyk pamiętających czasy PRL. Jesteśmy przekonani, że wolność słowa jest jednym z fundamentów demokratycznego państwa prawnego i jedną z podstawowych swobód obywatelskich zachodniego kręgu cywilizacyjnego, gwarantowaną stosowanymi zapisami konstytucji. Próba pociągnięcia do odpowiedzialności za rozwinięcie transparentu z antykomunistyczną i antysowiecką treścią to złamanie konstytucyjnych praw obywateli i próba karania za poglądy” - czytamy w ich cytowanym przez „Nasz Dziennik” liście otwartym.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE