Kiedy czytam takie informacje, jak poniższa, zawsze zastanawiam się nad tym, czy nasi politycy dobrze wydają pieniądze polskich podatników.
Jak czytamy w „Rzeczypospolitej”, grupa parlamentarzystów pojedzie wiosną do Egiptu, by zbadać sytuację prześladowanych tam chrześcijan. To pierwszy taki wyjazd w historii naszego Sejmu i Senatu.
„- Nie jedziemy turystycznie. Chodzi o to, by zwracać uwagę na problemy chrześcijan tam, gdzie mają kłopoty. A Egipt jest jednym z takich krajów. Wskażemy gospodarzom listę miejsc, do których chcemy się udać” - tłumaczył na łamach „Rz” ideę tej wyprawy przedstawicieli niemal wszystkich klubów jej organizator senator Platformy Obywatelskiej Jan Filip Libicki stojący stoi na czele Parlamentarnego Zespołu Obrony Chrześcijan na Świecie, który skupia 16 osób.
„Zespół zaprasza na posiedzenia dyplomatów z państw, w których prześladowani są chrześcijanie. Gościli m.in. charge d\'affaires z ambasady Syrii Idrisa Mayyę i ambasadora Republiki Cypryjskiej Andreasa Zenonosa. To właśnie podczas jednego z takich spotkań pojawił się pomysł wyjazdu do Egiptu” - czytamy w gazecie.
Libicki przypomniał, że ambasador Egiptu w Polsce Reda Abdelrahman Bebars zaproponował naszym posłom i senatorom ocenę sytuacji wyznawców Chrystusa w jego kraju na miejscu.
„W grupie polityków, którzy jadą do Egiptu, znajdzie się prawdopodobnie John Godson, poseł Polski Razem. Pochodzi z Nigerii, jednego z tych krajów, w których najczęściej dochodzi do prześladowań chrześcijan. Jechać zamierza też poseł SLD Eugeniusz Czykwin z Białostocczyzny, znany działacz na rzecz wyznawców prawosławia. Obecność tego ostatniego jest o tyle ważna, że religia Koptów, grupy dominującej wśród egipskich chrześcijan, pod wieloma względami przypomina prawosławie. W tym kraju mieszka ich tam kilkanaście milionów” - napisała „Rz”.
Czykwin powiedział gazecie na ten temat:
„- Nie mamy co prawda łączności eucharystycznej, ale różnice rzeczywiście są niewielkie. Prowadziliśmy nawet dialog teologiczny, w ramach którego doszło do zbliżenia stanowisk obu Kościołów. Różnimy się nieco liturgią, jednak podobnie jak w prawosławiu Koptowie mają rozwinięte życie monastyczne.”
Czyż nie jest więc konieczne dokładne zbadanie tego problemu w ciepłym klimacie? Zwłaszcza że znany z mizernej aktywności parlamentarnej Libicki wzniósł się na wyżyny intelektu zauważając, że „poziom agresji wobec Koptów jest zależny od rozwoju sytuacji politycznej w kraju”, a „Egipt to kraj wieloreligijny”, w którym „sytuacja chrześcijan pogorszyła się, gdy po rewolucji władzę objęło Bractwo Muzułmańskie z prezydentem Mohamedem Mursim na czele”.
Zdaniem dyrektora polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie księdza Wiesława Cisły chrześcijanie w Egipcie nie boją się jednak islamu, z którym żyją przecież od wieków.
„- Obawiają się za to ekstremizmów. Trudna sytuacja panuje zwłaszcza na prowincji, w której społeczeństwo cechuje z reguły muzułmański konserwatyzm. Koptowie są łatwo rozpoznawalni, bo na nadgarstkach tatuują sobie krzyże. Pamiętam przypadek chłopca skatowanego w szkole za to, że miał taki tatuaż. Sytuację sprowokował nauczyciel” - powiedział w rozmowie z „Rz”.
Libicki zadeklarował, że podczas wizyty w Egipcie członkowie jego zespołu zamierzają odwiedzić miejsca ważne dla społeczności koptyjskiej.
Zdaniem Macieja Maliszaka z polskiej sekcji Open Doors, międzynarodowej organizacji walczącej o prawa chrześcijan, egipskie władze zapewne spróbują wykorzystać tę wyprawę polskich parlamentarzystów do własnych celów propagandowych, aby dowieść, że sytuacja w ich kraju jest już na tyle stabilna, by znów mogli zacząć przyjeżdżać tam turyści.
„- Wizyta będzie dobra, jeśli parlamentarzyści postawią sprawę jasno: zachęcimy biznes do inwestycji, a turystów do wyjazdu, jeśli wy będziecie przestrzegać praw naszych współwyznawców. Jeśli skończy się to jedynie wrzuceniem zdjęć na Facebooka, będzie to wizyta zła” - nie krył swego sceptycyzmu na łamach „Rz”.
W prowadzonym przez jego organizację Światowym Indeksie Prześladowań Egipt znajduje się dopiero na 25. miejscu. Otwiera go Korea Północna, w czołówce są też Afganistan, Irak i Somalia, Arabia Saudyjska (w której za porzucenie islamu grozi kara śmierci).
Parlamentarny Zespół Obrony Chrześcijan na Świecie wybiera się jednak do Egiptu, ponieważ tak jest najłatwiej i najprzyjemniej.
„- Mieliśmy też możliwość wyjazdu do Syrii, ale odmówiliśmy, bo obawialiśmy się sprzeciwu MSZ. Naciski na reżimy łamiące prawa chrześcijan są trochę jak kropla drążącą skałę, ale wierzymy, że mają sens” - powiedział gazecie uporczywie szukający sensu tej wycieczki za państwowe pieniądze senator Jan Filip Libicki.
Według ks. Cisły ważniejsze od takich inicjatyw politycznych jest odwiedzanie przez polskich turystów kościołów w krajach, w których prześladuje się chrześcijan, ponieważ jest dla nich umocnieniem w wierze.
„- Gdy jesteśmy np. w Ziemi Świętej, gdzie chrześcijanie to 1,2 proc. mieszkańców, kupujmy u nich i zatrzymujmy się prowadzonych przez nich hotelach, bo to najbardziej godna i skuteczna forma pomocy. Pomoc Kościołowi w Potrzebie od pięciu lat prowadzi kampanię SOS Dla Ziemi Świętej” - powiedział „Rzeczypospolitej”.
Parlamentarzyści przejadą się więc na koszt podatników do Egiptu, odbędą kilka kurtuazyjnych spotkań, napiszą obszerne sprawozdanie i na tym się ich misja skończy. O tym, że jest ona od początku skazana na klęskę najlepiej świadczy osoba jej pomysłodawcy, który od wielu lat nie potrafiąc niczego konkretnego zdziałać w polityce (nawet dla teoretycznie bliskich sobie ludzi niepełnosprawnych), rozpaczliwie szuka sposobów na przedłużenie parlamentarnej kariery.
Tak bawią się wybrańcy narodu za nasze pieniądze.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE