Nowi ministrowie lubią zaskakiwać oryginalnymi pomysłami, dzięki czemu wzbudzają spore zainteresowanie sobą i wywołują ożywioną dyskusję.
Tak właśnie postanowił rozpocząć urzędowanie Andrzej Biernat, który dopiero co objął resort sportu i turystyki, a już wystąpił - jak poinformowała „Gazeta Wyborcza” - z propozycją budowy zbiornika wodnego w rejonie Kasprowego Wierchu, aby umożliwić sztuczne naśnieżanie tras narciarskich w tamtym rejonie.
Jak łatwo się domyślić, zaprotestowały natychmiast dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego i ekolodzy.
„- Jeżeli chcemy zarabiać na naszych górach, to musimy stwarzać ku temu warunki. Dlatego uważam, że Kasprowy Wierch powinien być wykorzystywany narciarsko w większym stopniu niż obecnie. A do tego potrzebne jest sztuczne naśnieżanie. Uważam, że jest w tej sprawie pole do porozumienia z nowym ministrem środowiska Maciejem Grabowskim, który ma doświadczenie ekonomiczne i był wiceministrem finansów” - tłumaczył „Gazecie” nowy minister.
Poparł go szef sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki poseł Ireneusz Raś z Platformy Obywatelskiej, mówiąc na łamach „GW”:
„- Jest pomysł zbudowania sztucznego zbiornika wodnego w rejonie Kasprowego. Myślę, że jesteśmy blisko wprowadzenia takiego rozwiązania.”
Według wstępnej koncepcji zbiornik wodny o pojemności do 1000 metrów sześciennych miałby powstać w rejonie Myślenickich Turni - stacji przesiadkowej kolejki linowej z Kuźnic na Kasprowy Wierch. Stamtąd rurami woda byłaby tłoczona na hale Goryczkową i Gąsienicową, gdzie służyłaby do produkcji sztucznego śniegu.Szacunkowy koszt budowy takiego zbiornika to kilkaset tysięcy złotych. Realizację inwestycji mają umożliwić zmiany w prawie szykowane przez rząd.
„- Wypracowane rozwiązania dotyczące rozwoju narciarstwa zostaną skompletowane w jeden dokument obejmujący zmiany w wielu ustawach: od prawa środowiskowego, przez ustawę o sporcie, aż po prawo budowlane” - wyjaśnił Biernat w rozmowie z „Gazetą”.
Dyrekcja TPN jest przeciwna nie tylko budowie takiego zbiornika, ale w ogóle sztucznemu naśnieżaniu stoków Kasprowego.
„- Jak naśnieżać przy silnym wietrze o prędkości powyżej 15 m/s? A takie wiatry występują na Kasprowym Wierchu przez prawie jedną trzecią roku. Będzie się naśnieżać trasę narciarską, a ten śnieg zwieje pół kilometra dalej. Na zaśnieżenie trasy o gładkim podłożu wystarczy 30 cm śniegu. Na Kasprowym mikrorzeźba tras wymaga w wielu miejscach pokrywy o grubości powyżej 90 cm” - wyliczył na łamach „GW” dyrektor Parku Paweł Skawiński.
I dodał:
„- Trzeba sobie uzmysłowić, że Kasprowy Wierch jest trudną górą dla uprawiania i organizowania narciarstwa. Współczynnik wykorzystania zimą w tym rejonie kolei krzesełkowych wynosi zaledwie 20 proc. Nie dlatego, że Tatrzański Park Narodowy robi trudności, tylko dlatego, że kolej często nie jest uruchamiana, a to z powodu wiatru, a to z powodu oblodzenia, czy wreszcie z powodu zbyt małej ilości śniegu. To nieprawda, że TPN likwiduje infrastrukturę narciarską w Tatrach. Nikt nigdy nie zamykał dwóch FIS-owskich tras biegnących z Kasprowego Wierchu. Te trasy po prostu przestały być używane do wyczynowego narciarstwa zjazdowego, bo zostały źle pomyślane. Opowieści o uczynieniu z Kasprowego dużej stacji narciarskiej są oderwane od obiektywnych warunków przyrodniczych. Mówię obiektywnych, bo one nie są wymyślone przez dyrektora parku czy ideologów ochrony przyrody. W polskiej części Tatr takie ośrodki nie mogą powstać, bo nasze góry są na to zbyt małe. Uważam rozbudowę stacji narciarskich w słowackiej części Tatr za zjawisko negatywne. Można jednak uznać, że Słowacy mogą sobie na to pozwolić, bo 70 proc. powierzchni ich kraju to są góry, więc ciągle mają gdzie obcować z dziką górską przyrodą. My takich możliwości nie mamy.”
Przeciwne pomysłowi ministra Biernata są również organizacje ekologiczne.
„- Szum armatek śnieżnych będzie płoszył dziką zwierzynę, dla której Tatrzański Park Narodowy jest domem. Tatry ze swą unikatową przyrodą to nasz skarb narodowy. Powinniśmy ograniczać do minimum ingerencję człowieka na tym terenie” - powiedział „GW” Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
Na zwołanej w związku z artykułem w „Gazecie Wyborczej” konferencji prasowej poseł Raś mało przekonująco usiłował tłumaczyć, że zarówno on, jak minister sportu i turystyki zostali źle zrozumiani, ponieważ stok na Kasprowym miałby być wprawdzie dośnieżany, ale wyłącznie wodami naturalnymi.
Jak zapewnił dziennikarzy, chodzi o modernizację zgodnie z naturą, a także w porozumieniu ze wszystkimi decydentami: dyrekcjami TPN i Polskich Kolei Linowych oraz z władzami samorządowymi.
- Chodzi o to, by to nasze turystyczne centrum tatrzańsko-zakopiańskie mogło się rozwijać i aby polski turysta niekoniecznie musiał wyjeżdżać poza granice kraju, do Słowacji - zaznaczył Raś.
No to będzie o czym dyskutować w środowiskach narciarskich, ekologicznych i przyrodniczych w rozpoczynającym się właśnie sezonie zimowym w Tatrach.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE