KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   12:37:51 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Lato bez prowokacji

09 lipca, 2007

Czy w niewątpliwie słusznej walce z zakazanym, ale rzadko przestrzeganym procederem sprzedawania alkoholu nieletnim dozwolone są wszystkie metody? Nie dziwi mnie, że takie pytanie postawiła najpierw sobie, a później władzom Krakowa moja koleżanka ze studiów filozoficznych, radna miejska dr Małgorzata Jantos. Nie spodobał się jej pomysł na kampanię ograniczenia picia alkoholu przez nieletnich, zaproponowany przez firmę \"Homo homini\" pod hasłem \"Lato bez %\".

Polega on na użyciu w niej osób, które skończyły 18 lat, ale wyglądają dużo młodziej. Tacy "agenci specjalni" mieliby dokonywać "zakupów kontrolowanych" w sklepach z alkoholem, ujawniając się, jeżeli ekspedient nie zażądałby od nich okazania dowodu osobistego. Sklep byłby wpisany na czarną listę, jego właściciel ostrzeżony zaś, że w przypadku ponownej wpadki poinformowane zostaną o dokonywanym w nim przestępstwie policja i wydający koncesję na sprzedaż alkoholu urząd miasta.
   
Dr Jantos zareagowała natychmiast, pisząc w interpelacji do prezydenta Krakowa, że wykorzystywanie w słusznej akcji ohydnych praktyk donoszenia i prowokacji z udziałem młodych ludzi jest niedopuszczalne z moralnego punktu widzenia.  Agentami mogliby być - według niej - wyłącznie policjanci i strażnicy miejscy.
   
- Pracuję ze studentami i na zajęciach często poruszam złożone problemy etyczne, starając się jednak odnosić je do współczesnych dylematów. Dyskutowałam z nimi także ten pomysł na walkę z alkoholizmem nieletnich i zdecydowana ich większość była przeciwna takiej metodzie. Nie zawsze bowiem cel uświęca środki, zwłaszcza że tym młodym ludziom, nie będącym wcale pracownikami firmy - pomysłodawcy akcji, lecz rekrutowanym z ulicy, oferuje się wynagrodzenie. Ciekawa jestem, czy podobnie  potraktowano by również wysyłanie urodziwych dziewczyn na ulice, żeby prowokowały, a następnie kompromitowały mężczyzn w szczytnym celu walki z prostytucją. Moi studenci  też dorabiają sobie w wakacje, pracując np. jako kelnerzy, sprzedawcy, tłumacze, piloci wycieczek, ale do głowy by im nie przyszło podjąć się tak niecnej działalności - tłumaczy swój sprzeciw dr Jantos.
   
Przedstawiciele "Homo homini" bronią się, twierdząc że "agentami" są wyłącznie ich pracownicy, prowadzący badania popularną na całym świecie metodą mistery shopping. Powołują się też na konieczność przewartościowania w Polsce samego faktu zgłaszania    przez obywatela kompetentnym władzom dostrzeżonego czynu zabronionego.
   
Wspiera ich w tym sposobie myślenia Maciej Kwaśniewski, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Krakowskiej" (sprawującej nadzór na akcją "Lato bez %") Zastanawia się, czy widząc bitego na ulicy człowieka, radna również nie zareagowałaby, uważając doniesienie na policję za postępowanie naganne moralnie. W swym komentarzu napisał:
   
Ta akcja nie uczy donosicielstwa. Uczy za to największej cnoty - wspólnej społecznej troski. Tego nam, Polakom, najbardziej brakuje. W nadmiarze mamy natomiast przewrotnej solidarności wobec łamania prawa. Traktowania policji jako publicznego wroga, a człowieka, który informuje straż miejską, że pies sąsiada zapaskudził korytarz jako donosiciela i wroga publicznego numer jeden.
   
Firma "Homo homini" nie zgodziła się na przeprowadzenie "Lata bez %" w okrojonej o "agentów" formie. Nie pomogło powołanie się na pozytywną opinię Komendy Głównej Policji Państwowej i Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Twarde stanowisko jedynej osoby, która oprócz pragmatycznych, dostrzegła również moralne aspekty antyalkoholowej kampanii przeważyło.
   
Trudno mi mówić o pełnej satysfakcji, bo jestem przecież jak najbardziej za zwalczaniem nielegalnego sprzedawania alkoholu nieletnim. Wydaje mi się jednak - jako  matce, filozofowi i pracodawcy - że zbyt rzadko zwracamy uwagę na wartości i normy etyczne, dążąc do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę. Nieraz trzeba się zaś poważnie zatsanowić, czy opłaca się skórka za wyprawkę. Jestem przekonana, że policja i straż miejska znajdą i z powodzeniem zastosują inne metody skutecznej walki z nieuczciwymi sprzedawcami. Raz jeszcze chcę uwypuklić fakt, że tym młodym "agentom" miano płacić za donoszenie i prowokowanie - to był  najbardziej newralgiczny punkt całego pomysłu i podstawowy powód mojego sprzeciwu. A co do sprawy informowania policji o bitym na ulicy człowieku, to nikt rozsądnie myślący nie ma chyba wątpliwości, że tak właśnie należy zareagować. Podobnie trzeba też postąpić ilekroć, gdy jest się świadkiem jakiegokolwiek zła, wyrządzanego człowiekowi przez człowieka - komentuje tę sytuację dr Małgorzata Jantos.
   
Ciekawe, co sądzą o tym problemie Czytelnicy portalu poland.us.

Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski