Tegoroczny sezon narciarski jeszcze się na dobre w Polsce nie rozpoczął, a już na oddziały urazowe położonych w górskich miejscowościach szpitali trafili pierwsi pacjenci. Tradycyjnie prym wiedzie w udzielaniu im pomocy Zakopane, ponieważ to w jego okolicach najszybciej ruszyły wyciągi, a śniegu jest na razie mało i przeważa sztuczny.
Niestety, bardzo wielu miłośników białego szaleństwa wybiera się na stoki niemal wprost zza biurek, nie zadbawszy wcześniej ani o kondycję, ani o najprostszą nawet rozgrzewkę.
Jak informuje Tatrzańska Agencja Promocji, Rozwoju i Kultury, w każdym sezonie zimowym lekarze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zakopanem udzielają pomocy tysiącom poszkodowanych narciarzy i snowboardzistów, którzy najczęściej łamią nogi lub ręce. Część poszkodowanych musi jednak przejść skomplikowane operacje ortopedyczne.
- Lekarze jeszcze raz apelują o używanie kasków ochronnych na stokach, które znakomicie chronią głowy przez niebezpiecznymi dla życia skutkami upadków czy zderzeń - przypomina TARPiK.
A ja dodam, że według polskiego prawa obowiązkowo muszą jeździć w takich kaskach osoby, które nie ukończyły jeszcze 16. roku życia.
Najwięcej pracy medycy spod Giewontu będą mieli z pewnością w okresie świąteczno -noworocznym, kiedy na stoki wychodzą (niekiedy dodający sobie animuszu wysokoprocentowymi napojami) ludzie najgorzej przygotowani do uprawiania sportów zimowych. Oby przynajmniej chronili głowy kaskami.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE