Pediatra Radosław Suchner, który ujawnił nieprawidłowości w funkcjonowaniu szpitala przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie, został skreślony z listy dyżurujących na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lekarzy - poinformował portal w Polityce.
Zdecydował się on opowiedzieć mediom, że szpital od miesięcy nie płaci lekarzom dyżurującym oraz swoim kontrahentom, podczas gdy marszałek przyznał dyrektorce placówki wysoką nagrodę roczną.
- Szpital nie płaci mi od lipca. W sumie uzbierało się tego już 10 tysięcy złotych. Wcześniej miałem po kilkanaście dyżurów w miesiącu. Od kilku miesięcy tylko jeden. Mam już dość pracy, za którą nie dostaję wynagrodzenia - powiedział portalowi
W podobnej bądź nawet gorszej sytuacji są według niego m.in. lekarze na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej oraz radiolodzy, łącznie około 30 osób na kontraktach.
„Na takich umowach cywilno-prawnych szpital zatrudnia 50 lekarzy. Stawki są godne - 100 zł za godzinę. Ale w wielu przypadkach tylko wirtualne, bo pracownicy nie mogą się doprosić zaległych wypłat” - czytamy we wPolityce.
- Wśród kolegów są tacy, którym szpital zalega po parędziesiąt tysięcy złotych. Niektórzy są już tym tak sfrustrowani, że pojawianie się na kolejnych dyżurach przychodzi im z coraz większym trudem - dodał Suchner, który zdecydował się rozmawiać z mediami po tym, jak dowiedział się, że dyrektor szpitala Małgorzata Stachurska-Turos Rada Społeczna Szpitala (jego organ nadzorczy) przyznała nagrodę w wysokości 64 tys. zł.
- Co my mamy o tym wszystkim myśleć?! Ta nagroda to więcej niż zarabiają rocznie pielęgniarki w naszym szpitalu. A przecież placówka jest zadłużona - oburzył się Suchner.
Efektem nagłośnienia przez niego tej sprawy było zwolnienie z pracy.
Jak mawiają w takich przypadkach Anglosasi: no comment.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE