Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie informacja przekazana przez Piotra Subika z „Dziennika Polskiego” o tym, że minister obrony narodowej nie może z własnej inicjatywy awansować pośmiertnie żołnierzy podziemia zbrojnego zamordowanych przez komunistów. Byłem bowiem pewien, że jest to naturalna procedura i nie trzeba występować do ministra z takimi wnioskami, jeśli on sam uzna za stosowne uhonorować w ten sposób bohaterów z lat 40. i 50. ubiegłego wieku. Okazało się, że jest jednak inaczej.
Tomasz Siemoniak zapewnił red. Subika, że z wielkim szacunkiem odnosi się do ich zasług, ale czeka na inicjatywy organizacji kombatanckich w tej materii.
Zainteresowanie mediów wywołały ekshumacje na powązkowskiej „Łączce” zakończone identyfikacją szczątków wybitnych dowódców Polski Podziemnej: majorów Zygmunta Szendzielarza-„Łupaszki” i Hieronima Dekutowskiego-„Zapory”.
„- Do chwili obecnej nie wpłynęły do nas wnioski o pośmiertne mianowanie żadnego z żołnierzy, których szczątki ekshumowano na <Łączce>” - powiedział Subikowi rzecznik MON podpułkownik Jacek Sońta.
Pierwszy podniósł ten problem poseł Prawa i Sprawiedliwości Szymon Giżyński, który pod koniec sierpnia pytał ministra Siemoniaka, kiedy awansuje on żołnierzy zamordowanych przez reżim komunistyczny.
W odpowiedzi wiceszef resortu Czesław Mroczek stwierdził, że MON „z wielkim uznaniem i szacunkiem odnosi się do zasług żołnierzy”, ale prawo jasno wskazuje, że taki wniosek mogą złożyć przede wszystkim organizacje kombatanckie, np. Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
Członek prezydium Zarządu Głównego ŚZŻAK Tadeusz Filipkowski przyznał w rozmowie z „DP”, że w jego związku nie rozmawiano jeszcze na ten temat.
„- Oczywiście, uważamy, że nasi towarzysze broni na takie awanse zasłużyli i nie mamy nic przeciwko temu. Ale na razie czekamy, aż IPN-owi uda się ustalić nazwiska kolejnych osób pochowanych na <Łączce>. Najważniejsze w tej chwili jest więc to, żeby znalazły się pieniądze na kontynuację badań. Na awanse przyjdzie czas”- podkreślił
Wniosek o awans dla bohaterów spod znaku NSZ wystosuje natomiast wkrótce do MON Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych.
„- Dlaczego dopiero teraz? Chcieliśmy dowiedzieć się, jak wyglądały ostatnie chwile ich życia i gdzie spoczywają. Teraz, kiedy pojawiła się szansa, że zamiast leżeć w ziemnej jamie, zostaną pochowani zgodnie z ceremoniałem, przyszedł czas na uhonorowanie przez państwo ich dokonań” - powiedział Subikowi wiceprezes tej organizacji Karol Wołek.
Sprawa dotyczy kilkunastu oficerów i żołnierzy, na czele z Komendantem Głównym NSZ ppłk. Stanisławem Kasznicą.
Podzieliłem na łamach „DP” opinię, że w przypadku, gdy prawo nie pozwala ministrowi wychodzić z własną inicjatywą awansu bohaterów walk z komunistami, starania powinny czynić właśnie organizacje społeczne i kombatanckie.
„- Niedawny przykład awansowania świętej pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego na stopień pułkownika w wyniku oddolnego nacisku świadczy, że jest to możliwe i pożądane” - powiedziałem w imieniu Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie.
„Od początku roku za wybitne zasługi w walkach o niepodległość pośmiertnie wyższe stopnie otrzymało, oprócz rtm. Witolda Pileckiego, 10 oficerów, m.in. ppłk Łukasz Ciepliński, prezes IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, a także członkowie tej komendy (wszyscy mają symboliczny grób na Łączce). Rok wcześniej uhonorowano tak m.in. obrońców Wizny mjr. Władysława Raginisa i kpt. Stanisława Brykalskiego oraz dowódcę oddziałów Armii Krajowej płk. Jana Piwnika ps. <Ponury>” - przypomniał autor artykułu w „Dzienniku Polskim”.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE