- Z powodu konieczności przeanalizowania około 20 tomów akt, przesłuchania kilku świadków i oczekiwania na ekspertyzę biegłego z zakresu pisma, śledztwo w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa nie zakończy się w 2013 roku. Zanim zostaną podjęte ostateczne decyzje procesowe, musimy przeanalizować wszystkie dokumenty zgromadzone w sprawie, przeprowadzić jeszcze szereg innych czynności, w tym przesłuchać zgłaszających się świadków, tak by wszystkie wątpliwości zostały wyjaśnione. Są to czynności żmudne i drobiazgowe - poinformował Polską Agencję Prasową prowadzący śledztwo prokurator Ireneusz Kunert z Krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
To już piąte śledztwo mające na celu ustalenie przyczyn i okoliczności tragicznej śmierci studenta polonistyki oraz filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a zarazem współpracownika Komitetu Obrony Robotników. Od maja 2008 roku jego gospodarzem jest IPN. Pomimo uzyskania przez Kunerta opinii wskazujących, że powodem śmierci Pyjasa mógł być upadek ze schodów, w toku dochodzenia nadal prowadzone są czynności.
„Ciało Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wtedy śledztwo, uznając, że wyłączną przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez samego studenta. Według prokuratury najprawdopodobniej znajdujący się w stanie <poważnego stanu nietrzeźwości> potknął się o nierówności posadzki. <To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie> - stwierdzono. Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja była niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB” - przypomniała PAP.
Śledztwo wznowiono w 1991 roku, a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano je i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury Pyjas został śmiertelnie pobity.
„Badający szczątki biegli trzykrotnie potwierdzili tezę o śmierci Pyjasa w wyniku upadku z wysokości. Za pierwszym razem wniosek taki sformułowali w opinii ze stycznia 2011 r., w której odpowiadali na 22 pytania zadane przez prokuratora. Podobne wnioski znalazły się w dwóch kolejnych opiniach uzupełniających, w których odpowiadali na dalsze 33 pytania prokuratora. W każdej z opinii biegli konsekwentnie i jednoznacznie potwierdzali wersję, że przyczyną śmierci był upadek z wysokości co najmniej 7 metrów. Zastrzeżenia do tego wyrażali przyjaciele Pyjasa, a niektórzy członkowie rodziny złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. W lutym 2012 r. łódzka prokuratura uznała, że nie ma dowodów na to, że biegli popełnili przestępstwo i przedstawili fałszywą opinię. Wcześniej podobne śledztwo przeciwko biegłym, wszczęte z zawiadomienia krewnej studenta, umorzyła prokuratura w Krakowie” - czytamy w depeszy PAP.
Według opinii z zakresu biomechaniki wystawionej dla IPN przez Instytut Ekspertyz Sądowych Pyjas mógł spaść ze schodów i doznać śmiertelnych obrażeń. Wszystkie obrażenia na jego ciele są spójne z możliwością upadku przynajmniej z poziomu drugiego piętra schodów.
„Najbardziej prawdopodobna wersja to upadek ze wskazanych przez biegłych miejsc na klatce schodowej, odbicie się od barierki poniżej i uderzenie lewym bokiem o posadzkę. Jednocześnie biegli stwierdzili, że nie ma możliwości ustalenia, czy Pyjas spadł sam czy też został zepchnięty. Wskazali też, że materiał sprawy nie potwierdza użycia wobec Pyjasa drastycznej formy przemocy - co ich zdaniem nie wyklucza, że użyto przemocy niepozostawiającej śladów. Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono sześciu osobom. Według prokuratury w wyniku ich działalności zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa. Cztery z nich zmarły w toku postępowania, dwóch oskarżonych zostało prawomocnie skazanych” - napisała Polska Agencja Prasowa.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE