Polacy nie chodzą na wybory, bo uważają, że ich głos nie ma większego znaczenia - twierdzą cytowani przez „Rzeczpospolitą” eksperci.
„Niska frekwencja wyborcza w warszawskim referendum oznacza nie tylko, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zachowa stanowisko. To także kolejny dowód na to, że Polacy nie czują potrzeby decydowania o swoim losie w wyborach. W niedzielnym referendum wzięło udział 25,66 proc. uprawnionych do głosowania. To przeszło połowę mniej, niż uczestniczyło w wyborach samorządowych w 2010 r.” - czytamy w „Rz”.
Zdaniem psychologa społecznego profesora Janusza Czapińskiego w tym przypadku można jednak mówić o sukcesie, ponieważ jeszcze w żadnym referendum lokalnym w Polsce frekwencja nie była tak wysoka.
Według prezesa Instytutu Spraw Publicznych doktora Jacka Kucharczyka warszawiacy zostali w domach, bo Polacy z reguły biorą udział tylko w tych głosowaniach, które uważają za ważne, np. referendum europejskie czy wybory parlamentarne. Ale i tak wtedy do urn idzie zaledwie co drugi uprawniony do głosowania.
„- To wina systemu. Ludzie nie rozumieją, po co tracić czas i chodzić na wybory, skoro i tak ostatecznie władzę będą sprawowali ci, którzy robili to już wielokrotnie i nigdy się nie sprawdzili” - powiedział gazecie politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Wojciech Jabłoński.
Z opublikowanej niedawno „Diagnozy Społecznej” (największego badania socjologicznego) wynika, że w Polsce społeczeństwo obywatelskie nie istnieje.
„Aż 45 proc. ankietowanych nie potrafi jednoznacznie ocenić reform przeprowadzonych po 1989 r. Z tych, którzy mają na ten temat zdanie, ponad połowa uważa, że się nie udały. Polacy nie są także przekonani do demokracji. Z badań wynika, że tylko co czwarty ankietowany twierdzi, że demokracja to dobra forma rządów, a 13,6 proc. jest przekonanych, że czasami rządy niedemokratyczne są lepsze. 39 proc. Polaków nie ma na ten temat zdania. Brak zaufania do państwa nie przekłada się także na zaangażowanie w działalność społeczną. Zaledwie 13,7 proc. ankietowanych deklaruje, że działa w stowarzyszeniach, komitetach i lokalnych inicjatywach” - napisała „Rzeczpospolita”.
Jabłoński uważa, że Polacy nie ufają innym i wolą zamknąć się w swojej rodzinie, niż działać na zewnątrz. Podkreśla też, że - jak mogliśmy to zaobserwować przy okazji warszawskiego referendum - kiedy pojawi się jakaś fajna inicjatywa lokalna, to bardzo szybko zostaje ona zawłaszczona przez polityków, co zniechęca obywateli do aktywności społecznej i do udziału w życiu publicznym.
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE