Specjalizujący się w etyce profesor filozofii z Uniwersytetu Jagiellońskiego i zarazem polityczny sojusznik Janusza Palikota Jan Hartman zamieścił na swoim blogu w portalu internetowym tygodnika „Polityka” wpis w formie listu do dyrektora Radia Maryja ojca Tadeusza Rydzyka, w którym wyraził oburzenie z powodu jego inicjatywy zbudowania we wznoszonym w Toruniu kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II „kaplicy pamięci” o Polakach ratujących Żydów.
A oto obszerne fragmenty tego niebywałego listu, napisanego - przypominam - przez naukowca uczącego młodzież zasad etyki, czyli właściwego postępowania moralnego:
Prowokujesz, księże, bezczelnie? Walisz zapamiętale w stół? Więc odzywają się nożyce: wara ci, cyniczny hipokryto, od naszych Sprawiedliwych, którzy ratowali życie naszych rodziców! Zabieraj od nich swoje brudne łapy i zajmij się liczeniem kasy. Przewrotność i obłuda antysemity musi znaleźć granice - a są to granice życia i śmierci. Przeto nie waż się pluć w twarz Sprawiedliwym, ich dzieciom i wnukom! Ględź sobie dalej o „określonych sektach”, które chcą zniszczyć naród polski, drukuj sobie do upojenia paszkwile na Hartmana, siej lęk przed innością, pychę i nienawiść do władz naszego „totalitarnego” kraju, bo z tego żyjesz. Może inaczej nie umiesz. Może po tylu latach sam już uwierzyłeś w te brednie, które wygadujesz. Ale tych, którzy z kosztem własnego ratowali życie naszych rodziców i dziadków nie waż się znieważać swoją obleśną „czcią”!
Bo ty śmiesz nazywać Żydów braćmi? Ty? Mam ci przypomnieć co ty i twoi koleżkowie przez całe lata wygadywaliście o Żydach, rabinach i Talmudzie w swoich gadzinówkach? Wszystko jest spisane i w każdej chwili dostępne. Oby ci język usechł, gdy następnym razem nie znająca wstydu, oślizła obłuda podkusi cię, by nazwać braćmi tych, którzy od takich jak ty przez stulecia doznawali jeno pogardy i wrogości. Rzygać, rzygać się chce. (…)
A przed kim ukrywali się Żydzi? Czy chodziło może o to, że po każdej ulicy spacerowały patrole niemieckie, zaglądając to tu, to tam, w poszukiwaniu ukrywających się Żydów? Otóż bynajmniej. Tymi, których strzec się musieli Żydzi i z powodu których musieli się ukrywać w chlewach i pod podłogą, byli właśnie owi polscy sąsiedzi, mogący wydać ich Niemcom albo granatowej policji. To ich - sąsiadów - obawiano się najbardziej bezpośrednio. To ich zatwardziały antysemityzm budził jak najbardziej uzasadniony lęk zaszczutych Żydów oraz tych Polaków, którzy ich bohatersko ukrywali. Potwierdzi to każdy ocalony z Holokaustu. Oczywiście, nie wszyscy Polacy byli skorzy do wydawania Żydów. Wystarczyła jednak ta niewielka mniejszość, która taką skłonność miała. A skąd ją wzięła? Ano, nabrała jej od rydzyków II Rzeczpospolitej, a była ich wówczas wielka obfitość. A wtórowali im różnej maści endecy i narodowcy, ze swoimi bojkotami, bojówkami i codzienną histeryczną kampanią nienawiści do Żydów. I co? Może o tym wszystkim, o tym całym bolesnym kontekście będzie można poczytać zwiedzając twoją „Kaplicę Pamięci”?
Wiemy dobrze, po co ci owa „kaplica pamięci”. Co chcesz powiedzieć i osiągnąć, za nic mając uczucia tych wszystkich Sprawiedliwych, którzy w grobach się przewracają widząc, jak sobie gębę nimi wycierasz. Otóż tym, co chcesz tu ugrać, jest utwierdzenie jednego z najwstrętniejszych i najbardziej załganych antysemickich dyskursów. Brzmi on tak: my, Polacy-katolicy, z narażeniem życia was ratowaliśmy, zrobiliśmy dla was wszystko, co możliwe, a wy - żydowscy niewdzięcznicy - zamiast okazywać nam wdzięczność, gryziecie nas po kostkach, gadacie o jakichś rzekomych pogromach i pomawiacie o antysemityzm! Do tego ma służyć „kaplica pamięci”. Twoi wyznawcy mają się w niej rozgrzeszać i oczyszczać z lepiących się do nich pomówień o antysemityzm, mogąc jednocześnie bezkarnie go praktykować poprzez obwinianie Żydów o niewdzięczność. Jeśli Bóg istnieje, ukarze was za tę przewrotność! (…)
Jestem synem i wnukiem tych, których ratowali Sprawiedliwi i tych, których na śmierć wydawali polscy sąsiedzi. Mam i prawo, i obowiązek podnosić głos, gdy frymarczy się tragicznym wojennym losem moich rodziców, krewnych, a także „aryjskich” przyjaciół, którzy im pomagali. Więc mówię: ciszej, chamy, nad tą trumną!
Jestem Polakiem i cierpię, gdy słyszę niesprawiedliwe twierdzenia, jakoby mój kraj był w szczególny sposób antysemicki. W Izraelu, w USA, na krakowskim Kazimierzu, spotykając się z Żydami nieraz muszę bronić Polaków przed takimi opiniami. Ale ty, księże Tadeuszu Rydzyku, wszystko mi psujesz. Ze swoimi ludźmi dajesz do ręki nieprzyjaciołom Polaków argumenty nieodparte. Zlituj się i zostaw te sprawy nie na twoją głowę. Nie podkładaj żabiej łapki, gdzie konie kują. Tu wielkie i bolesne dzieją się sprawy. Więc trzymaj swój kramik z tanimi jarmarcznymi dewocjonaliami z dala od tego świata, którego ani ty nie pojmujesz, ani ciebie do niego nie proszą. Po prostu pilnuj swego kopyta, szewcze.
Ale ty nie posłuchasz. Wypuścisz swoje gończe psy i nadal będziesz robił swoje. Tylko biskupi mogą cię powstrzymać. Czy to uczynią? Pytam ich z tego miejsca: powstrzymacie go?
Rozumiem, że nawet profesor, w dodatku filozof, może się raz na jakiś czas zdenerwować. Przyjmuję do wiadomości, że publicysta używa innego języka niż naukowiec. Akceptuję specyficzne prawa, jakimi rządzi się blogowanie. Doceniam odwagę zdecydowanego głoszenia swoich poglądów. Lubię ostre polemiki.
Są jednak pewne granice swobody wypowiedzi i wolności słowa. Chamstwo i pomówienia pozostaną nimi, choćby miały służyć osiąganiu szlachetnych celów. Profesorska toga nie usprawiedliwia buty, arogancji i sformułowań niegodnych osoby z wyższym wykształceniem. Popularność medialna nie zwalnia z odpowiedzialności za ostrożne dobieranie słów, zwłaszcza w dyskusjach z wrogami. Polityczna, ideowa i światopoglądowa wyrazistość nie są tożsame z obrzucaniem werbalnym błotem adwersarzy.
Wstyd, panie profesorze Hartman, wielki wstyd.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE