Uniwersytet Jagielloński postanowił lepiej zadbać o swoje dobre imię i dlatego zapowiedział walkę z bezprawnym wykorzystywaniem herbu i nazwy, co zdarza się bardzo często, nawet na terenie uczelni.
Jak poinformowała „Gazeta Wyborcza”, komunikaty o grożącej za to odpowiedzialności karnej zostaną opublikowane we wrześniu. W ten sposób UJ jest pierwszą szkołą wyższą w Polsce, która w taki sposób zamierza chronić swą markę przed komercją.
„T-shirt z herbem uniwersyteckim można kupić za kilkadziesiąt złotych na każdym straganie z pamiątkami w centrum Krakowa. W Collegium Novum kiosk z gadżetami uniwersyteckimi kojarzy każdy, kto choć raz odwiedził ten budynek. Czego tam nie można było kupić! Spinki do koszul, krawaty, wieczne pióra, filiżanki - wszystko w charakterystycznym niebiesko-złotym kolorze i z herbem najstarszej polskiej uczelni. Nawet jeśli jakość tych towarów pozostawiała wiele do życzenia, to i tak kupowali je wszyscy, którzy po prostu chcieli mieć pamiątkę z Krakowa lub ogłosić swój związek z UJ. Każdy, kto uważał, że to oficjalny punkt dystrybucji gadżetów UJ, był jednak w błędzie. Uczelnia wynajmowała tylko powierzchnię pod ten sklepik, zaś jego asortyment to już inwencja właściciela. Mógł tam sprzedawać, co chciał i co sam zamówił u producentów. Według własnego uznania, gustu i szacunku. Ani rektor, ani żaden inny przedstawiciel uczelni nie miał nad tym wszystkich kontroli” - czytamy w artykule Iwony Hajnosz.
Teraz ma się to zmienić, a dobrym pretekstem jest trwający obecnie remont Collegium Novum, podczas którego punkt sprzedaży pamiątek zniknął i ma już tam nie wrócić.
Do znaków towarowych najstarszej polskiej uczelni należą m.in.: nazwy Uniwersytet Jagielloński, Collegium Novum, Collegium Maius, herb, logo innych podmiotów, które powstały w związku prawno-administracyjnym z nią w ostatnich latach.
„- Wszystkie firmy na świecie, a UJ to też firma, choć oczywiście inna niż np. Coca-Cola, patentują i chronią swoje znaki towarowe. Uczelnia to marka, która jest wiele warta i nie rozumiemy, dlaczego używanie jej miałoby być tak dowolne, jak to dzieje się teraz. Chcemy panować nad tym jak, gdzie i do czego są one wykorzystywane” - powiedziała w rozmowie z „GW” kanclerz UJ Ewa Pędracka-Kwaskowska.
Wedle ustaleń władz uczelni z 90 procent związanych z nią gadżetów, które są dostępne na rynku, nic ona nie ma.
„Reforma nie ma jednak na celu pozbawienia wszystkich możliwości korzystania i posługiwania się nimi. Precyzuje tylko, na jakich zasadach może się to odbywać. Nazwy i herbu UJ będzie można używać, ale po uzyskaniu odpowiedniej licencji, za opłatą i zgodnie z ustalonymi zasadami. Przy jej przyznawaniu liczyć mają się też jakość i estetyka przedmiotów. Licencję będzie można wykupić na rok. Sam UJ chce przygotować swój oficjalny zestaw pamiątkowych gadżetów; z ciekawymi pomysłami na nie mogą się zgłaszać wszystkie firmy, które specjalizują się w reklamie i dizajnie” - napisała Hajnosz.
Te wszystkie działania mają być rozłożone w czasie.
„- Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że w sprzedaży jest teraz mnóstwo różnych przedmiotów. Nikogo nie chcemy narażać na straty finansowe, dlatego damy czas na dostosowanie się do nowych zasad” - wyjaśniła kanclerz UJ na łamach „GW.
Prawdopodobnie ostateczny termin pozbycia się zapasów zostanie ustalony na koniec marca przyszłego roku.
„Harmonogram działań ma być taki: najpierw pojawią się w mediach komunikaty, że <legalne korzystanie ze znaków towarowych UJ> jest możliwe tylko po uzyskaniu zgody (na podstawie umowy licencyjnej). A potem informacje o restrykcjach: o tym, że korzystanie ze znaków towarowych UJ bez licencji to naruszenie prawa i grozi odpowiedzialnością cywilną i karną, o tym wreszcie, że każdy taki przypadek trafi do sądu. Podstawą prawną są ustawy o prawie własności przemysłowej i o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Uniwersytet Jagielloński jest pierwszą uczelnią w kraju, która zdecydowała się na takie działania. Ale jak mówią jej władze, herb i nazwa to jedna z najlepiej rozpoznawanych polskich marek w świecie. Chodzi o to, żeby wreszcie zaczął zarabiać na niej jej właściciel, a nie - tak jak do tej pory - wszyscy dookoła. Czyli o normalność” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Jako absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego w pełni popieram te działania, ponieważ szacowna Alma Mater musi w każdej dziedzinie dbać o swoje dobre, wsławione wielowiekowym dorobkiem imię.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE