Niejasne są losy Muzeum PRL, które miało powstać w budynku dawnego kina Światowid w Krakowie-Nowej Hucie. Wiele osób, które przekazały tam - w ramach akcji „Uwolnij pamięć” - swoje rodzinne pamiątki jest rozgoryczonych tym, że nie są one i nie wiadomo, czy w ogóle będą eksponowane.
„Muzeum PRL-u miało być jednym z najbardziej oczekiwanych muzeów w Krakowie i w nowoczesny sposób opowiadać najnowszą historię. Jego pomysłodawcami byli Andrzej Wajda i jego żona Krystyna Zachwatowicz. Od samego początku podlegało ministrowi kultury i było częścią Muzeum Historii Polski w Warszawie. W tworzenie placówki już w 2009 r. zaangażowały się takie autorytety, jak prof. Andrzej Chwalba, prof. Andrzej Paczkowski czy prof. Tomasz Gąsowski. Bardzo szybko okazało się jednak, że nie pójdzie to gładko. Kolejne scenariusze ogólnej wizji muzeum były odrzucane przez członków Rady Programowej. Szefowa tej rady, Krystyna Zachwatowicz, już w 2010 r. wypowiadała się publicznie, że czas na stworzenie scenariusza został zmarnowany. Rada przestała się spotykać. Przez cztery lata organizacja nowej placówki nie ruszyła nawet z miejsca” - przypomniał „Dziennik Polski”.
Z inicjatywy Wajdy Rada Miasta Krakowa poparła z końcem ub. r. pomysł przejęcia muzeum przez gminę, przyjmując za dobrą monetę obietnicę ministra Bogdana Zdrojewskiego, że będzie przez pięć lat przekazywał po 1 milionie złotych rocznie na jego prowadzenie. Dodatkowe środki obiecał na sfinansowanie konkursu na scenariusz i projekt ekspozycji stałej. W rezultacie Kraków przejął placówkę 1 stycznia br. Wsparcie od ministra do tej pory jednak nie dotarło. Podobno umowa ma zostać podpisana we wrześniu, ale MHP już zabrało eksponaty do Warszawy, ponieważ nie było co z nimi zrobić po wyprowadzce ze Światowida. Formalnie były one kupowane i darowane warszawskiej placówce, więc zgodnie z prawem należą teraz do niej.
„Wśród około pięciu tysięcy rzeczy są fragmenty pomnika Lenina, sztandary ,<Solidarności>, przeważają dokumenty, gazety, zdjęcia, są też meble, ubrania, sprzęty, np. saturator, który przyjechał do Krakowa aż z Legnicy” - czytamy w DP.
Zastępca dyrektora Muzeum Historii Polski Dariusz Barański powiedział gazecie, że zgodnie z ustawą o muzealnictwie, na przekazanie tych rzeczy Krakowowi zgodę musi wydać minister kultury. Każdy przedmiot, który czeka przeprowadzka, wymaga odrębnej ekspertyzy i opinii.
„Muzeum PRL-u jest dalej w fazie organizacji i podlega teraz Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa. Pięć lat temu jego powstanie budziło takie emocje i nadzieje, jak Fabryka Schindlera na Zabłociu, która dziś bije rekordy popularności. Czy Muzeum PRL-u też odniesie spóźniony sukces, a Nowa Huta odzyska swoje pamiątki? Dyrektor Michał Niezabitowski z MHK mówi, że jest otwarty na współpracę z warszawskim muzeum” - napisał „Dziennik Polski”.
Czy władze Krakowa podejmą zdecydowane działania w celu doprowadzenia tej sprawy do takiego finału, jaki przewidywano na początku, czyli cztery lata temu, kiedy mnóstwo ludzi z entuzjazmem przeszukiwało domowe archiwa i przynosiło do powstającej placówki muzealnej cenne pamiątki?
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE