24 października socjolog, profesor, a w latach 40. i 50. ubiegłego wieku major w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego i tajny współpracownik Informacji Wojskowej Zygmunt Bauman, o którego haniebnej stalinowskiej przeszłości pisałem tutaj kilkakrotnie w związku ze spektakularnym protestem środowisk narodowych przeciw jego obecności na Uniwersytecie Wrocławskim kilka tygodni temu, odbierze kolejny tytuł doktora honoris causa polskiej uczelni.
Jak poinformowała „Gazeta Polska Codziennie”, o przyznaniu mu takiej godności zdecydowały władze Dolnośląskiej Szkoły Wyższej z Wrocławia.
Jak widać, to miasto postanowiło szczególnie podziękować prof. Baumanowi za całokształt jego życiowych dokonań, bo taki charakter ma zaliczenie kogoś w poczet doktorów honoris causa.
Tym razem na pierwszą linię wystąpiła peryferyjna uczelnia, najwyraźniej żądna sławy za każdą cenę. Jej władze nie wzięły pod uwagę niejednoznacznej - jak ustaliła „GPC” - oceny jego dokonań przez recenzentów doktoratu w wydanej przez nich opinii.
„Stwierdzili oni, że nie podważają dorobku naukowego socjologa, ale uważają, że jego niechlubna biografia powinna być wzięta pod uwagę przez senat DSW przy nadaniu mu tytułu. Przedstawiciele studentów i absolwentów uczelni wyrazili podczas spotkania z rektorem dezaprobatę dla decyzji uczelni. Skrytykowali również usuwanie przez nią na facebookowym koncie DSW wszystkich kontrowersyjnych wpisów o laureacie” - czytamy w gazecie.
Rektor doktor habilitowany Robert Kwaśnica skwitował te protesty stwierdzeniem, że po „fazie testowej” komunizmu i „obnażeniu jego fałszu”, Bauman znalazł się „w gronie pierwszych krytyków tej ideologii”, a jego krytyczne, naukowo-badawcze spojrzenie zostało z uznaniem przyjęte przez intelektualistów i przedstawicieli uczelni na całym świecie.
Czyżby Jego Magnificencja nie znał treści nie tak znowu dawnych wywiadów prof. Baumana, w których porównywał on polskich „żołnierzy wyklętych” do obecnych terrorystów, a w komunizmie widział piękną ideę kształtowania społeczeństwa na oświeceniowa modłę?
„Gazeta Polska Codziennie” przypomina, że w listopadzie ubiegłego roku przyznaniu podobnego tytułu przez Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu towarzyszyły protesty.
Doktorat honoris causa nadaje się ludziom, których dorobek naukowy jest równie ważny jak ich postawa moralna. Mają oni być wzorami do naśladowania dla młodych naukowców, imponując nie tylko liczbą napisanych książek, ale także wiernością najwyższym wartościom etycznym.
Czyżby rektor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej z Wrocławia o tym nie wiedział, czy też chce, aby o jego uczelni było głośno, ale w negatywnym kontekście?
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE