Różne rzeczy można znaleźć w różnych miejscach, także w górach, lecz z tak nietypowym przedmiotem na szczycie Giewontu jeszcze się pracownicy ani wolontariusze Tatrzańskiego Parku Narodowego nie zetknęli. Owszem, zbierano stamtąd śmieci, a nawet części garderoby (wiosną były to m.in. damskie szpilki), ale rower?
Nie wiadomo kto i kiedy wniósł go na ten popularny szczyt, trudno jednak podejrzewać, żeby pozostawienie jednoślada w tym miejscu było efektem zapomnienia. Może ktoś usiłował wjechać nim na Giewont, po czym zrezygnował z ryzykownej drogi powrotnej w dół, a może był to wymagający sporego wysiłku żart lub rezultat głupiego zakładu?
Janowi Krzeptowskiemu z TPN nie jest jednak do śmiechu. Na antenie Radia Kraków-Małopolska wytłumaczył, że sprzątanie tatrzańskich szczytów zajmuje sporo czasu i nie jest niczym przyjemnym, bo wszystkie znalezione na nich przedmioty trzeba przez kilka godzin znosić na plecach.
„W poprzednich latach w innych rejonach Tatr również znajdowano nietypowe przedmioty. W rejonie Rysów, na samym szczycie, ktoś zostawił w dobrym stanie rakietę tenisową. Nagminnie za to zdarza się znajdować pracownikom parku i osobom sprzątającym Tatry różne części garderoby w tym i bieliznę” - czytamy na stronie internetowej krakowskiej rozgłośni.
Ciekawe, czy ktoś „przebije” ten wyczyn i wniesie na Giewont motocykl lub mały samochód.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE