Kraków - jako pierwsze miasto w Polsce - ma własne perfumy - poinformowała „Polska-Gazeta Krakowska”.
Nazywają się one Royal Cracow Fragrance i przygotowano je w dwóch wersjach: „Queen” dla pań, a „King” dla panów.
„- Stwierdziliśmy, że nasze miasto nie ma produktu, który byłby pamiątką dla turystów. Oczywiste jest, że Kraków pachnie inaczej, niż nasze perfumy. Ale zapach wybrali mieszkańcy, więc w ten sposób to woń naszego miasta” - powiedział gazecie Krzysztof Kuczkowski, współwłaściciel perfumerii Tiger and Bear przy ulicy Szpitalnej.
To właśnie on i jego wspólnik postanowili stworzyć krakowski zapach.
„Produkcja trwała około miesiąca. Mieszali ze sobą różne próbki zapachów (m.in. cytrynę, mandarynkę, jaśmin i pieprz). Tak powstały cztery propozycje perfum. Następnie poprosili o test krakowian, którzy wybrali dwa zapachy” - czytamy w „P-GK”.
„King” ma kolor szmaragdowy, „Queen” - rubinowy, co stanowi nawiązanie do barw królewskich klejnotów, a nakrętka jest w kształcie korony.
Perfumy można kupić nie tylko na ul. Szpitalnej, ale również w miejskich punktach informacji turystycznej. Za buteleczkę o objętości 50 ml trzeba zapłacić 159 złotych.
Znany krakauerolog Leszek Mazan przypomniał, że to nie pierwsze krakowskie perfumy. Te debiutanckie zatonęły ponoć na „Titanicu” w drodze na promocję w USA, inne były zaś wysyłane w latach 60. XX wieku na Ukrainę, gdzie zastępowały... alkohol.
„- To perfumy godne swojej nazwy. Rzeczywiście jest w nich wyczuwalna nutka hejnału mariackiego. To ważne, że wracamy do tradycji. Pierwsze krakowskie perfumy były robione przez córkę króla Łokietka, nazywały się <Wodą Królowej Węgier>. Są zresztą produkowane do dziś” - powiedział Mazan “Polsce-Gazecie Krakowskiej”.
Może juz niedługo podwawelski gród będzie kojarzył się licznym turystom właśnie z perfumami, a nie z tanim piwem?
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE