KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Środa, 27 listopada, 2024   I   12:28:56 AM EST   I   Franciszka, Kseni, Maksymiliana
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Dwa rozumienia ludobójstwa

06 lipca, 2013

Określanie rzezi wołyńskiej ludobójstwem ma sens, ponieważ służy zapobieganiu podobnym zbrodniom w przyszłości - powiedział Polskiej Agencji Prasowej ekspert spraw międzynarodowych, historyk i politolog Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2007-2010 dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, obecnie kierujący Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia doktor Sławomir Dębski, zastrzegając jednak, że żaden ze sprawców mordów dokonanych przez członków OUN-UPA na obywatelach Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w latach II wojny światowej i po niej nie mógłby dziś zostać skazany za ludobójstwo.

- Użycie terminu „ludobójstwo” dla określenia zbrodni wołyńskiej wymaga rozróżnienia dwóch porządków intelektualnych. Pierwszy z nich, określmy go jako historyczno-polityczny, służy napiętnowaniu metody polegającej na zaplanowaniu i przeprowadzeniu zbrodni masowej i pozwala na nazwanie zbrodni wołyńskiej ludobójstwem. Ale drugi porządek, to porządek prawny, w ramach którego postawienie dziś sprawcom tej zbrodni zarzutu ludobójstwa byłoby nieskuteczne - powiedział dr Dębski dziennikarzowi PAP.

„Ekspert podkreślił, że oba porządki mówienia o ludobójstwie wyznacza zamysł i historia powstania konwencji ONZ z 1948 roku ws. Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa, której Lemkin był współautorem. Konwencja ONZ - jak przypomniał Dębski - jest dokumentem międzynarodowym, w którym precyzyjnie zdefiniowano pojęcie ludobójstwa jako czynu <dokonanego w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych>” - czytamy w depeszy PAP.

- Intencją przyjęcia konwencji ONZ była potrzeba potępienia zaplanowanych zbrodni, których dokonano podczas II wojny światowej. Po 1945 r. społeczność międzynarodowa była bezradna wobec ogromu zła jakim był Holokaust. Winston Churchill w słynnym przemówieniu radiowym powiedział, że świat stanął wobec zbrodni tak potwornych, że aż brakuje słów na ich określenie. Ludziom zabrakło słownika. Wprowadzając nową nazwę dla zaplanowanej zbrodni masowej, nazywanej przez Lemkina „zbrodnią nad zbrodnie” („crime of the crime”), próbowano tej sytuacji braku słów zaradzić, aby można było takim tragediom skutecznie zapobiegać w przyszłości. Na podstawie konwencji ONZ terminu „ludobójstwo” można używać w odniesieniu do zbrodni sprzed 1948 roku w celu ich napiętnowania np. w odniesieniu do Zagłady Żydów. Bo potępienie zbrodni na gruncie politycznym i historycznym ma na celu przeciwdziałanie i karanie za tego rodzaju zbrodnie w przyszłości. Celem było to, by tego rodzaju wydarzenia nigdy nie miały już miejsca. Aby móc dobrze stosować kategorię „ludobójstwa” po 1948 roku, należy odwoływać się do przypadków zbrodni z przeszłości. Ustalono m.in., że zbrodnia ludobójstwa będzie ścigana i nie będzie ulegać przedawnieniu - wyjaśnił Dębski.

W tym sensie w pełni uprawnione jest, zgodnie z konwencją ONZ, użycie terminu „ludobójstwo” na określenie mordów UPA na Polakach.

- Zbrodnia wołyńska jest ludobójstwem, ponieważ intencją sprawców było zaplanowane wymordowanie Polaków jako Polaków, podobnie jak intencją Niemców było zamordowanie Żydów jako Żydów. Nie potępiamy jednak przy tym narodu ukraińskiego, ani jego zmagań o niepodległość, ale potępiamy metodę zastosowaną przez UPA, tak jak potępiamy ją w wykonaniu SS wobec Żydów, Armii Tureckiej wobec Ormian, Hutu wobec Tutsi. Nie chcemy, bowiem aby coś podobnego się powtórzyło. Budujemy lepszą przyszłość przez potępianie złej przeszłości - tłumaczył Dębski.

Użycie terminu „ludobójstwo” w porządku prawnym natrafia na granicę wytyczoną przez elementarną zasadę „lex retro non agit” (prawo nie działa wstecz). Nie można więc oskarżyć o taką zbrodnię nikogo, kto dokonał jej przed wejściem w życie konwencji z 1948 roku.

- Ta zasada działa jak gilotyna. Bo gdybyśmy w tej chwili złapali jakiegoś sprawcę rzezi wołyńskiej i chcieli postawić go przed sądem, to nie mógłby on zostać skazany za uczestnictwo w ludobójstwie. Dlatego nazwanie zbrodni wołyńskiej ludobójstwem nie ma żadnego skutku prawnego. Ma natomiast sens z punktu widzenia historycznego i politycznego, ponieważ jednoznacznie potępia zbrodniczą metodę - podkreślił Dębski w rozmowie z PAP.

Według niego łączenie tych dwóch porządków: polityczno-historycznego i prawnego sprawia bardzo dużo kłopotów.

- Użycie terminu „ludobójstwo” na określenie zbrodni wołyńskiej musi jednak służyć nie moralnemu wywyższaniu się, ale budowaniu mostów miedzy zwaśnionymi narodami. Jeśli ci Ukraińcy, którym tradycja UPA jest bliska, zgodzą się w przyszłości z Polakami, że metoda rozwiązania sporu polsko-ukraińskiego zastosowana przez UPA w 1943 roku jest godna potępienia, to wspólnie powinniśmy ją nazwać mianem ludobójstwa. Po to, by położyć tamę potencjalnym naśladowcom w przyszłości. W ten sposób Polacy i Ukraińcy mogą się wspólnie przyczynić do budowania świata lepszego niż ten w 1943 roku - zaznaczył Dębski.
Zwrócił też uwagę, że z tego samego powodu nie wolno używać owego terminu w celu stygmatyzowania współczesnych Ukraińców i wywierania moralnego szantażu na nich.

- Takie upolitycznianie tego pojęcia może utrudnić reakcję społeczności międzynarodowej na wypadek zbrodni masowej w przyszłości. Jeżeli jest jeszcze za wcześnie na wspólne napiętnowanie metody zastosowanej w zbrodni wołyńskiej, używajmy pojęcia „ludobójstwo” jednostronnie. To będzie lepsze niż deprecjonowanie konwencji ONZ - wyjaśnił politolog.

Jego zdaniem jednoznaczne potępienie zbrodni UPA przez Polskę wcale nie zaszkodzi procesowi zbliżania Ukrainy do Unii Europejskiej.

- Stygmatyzując zbrodnię wołyńską nie pchamy Ukrainy w stronę Rosji. To napiętnowanie zbrodniczego czynu UPA, a nie narodu ukraińskiego. To leży w interesie współczesnej Ukrainy, bo jak każdy europejski naród musi ona dokonać refleksji w oparciu o jakie wartości i metody z własnej przeszłości powinna być budowana przyszłość Europy. Podsumowując można powiedzieć, że użycie pojęcia „ludobójstwo” na określenie zbrodni wołyńskiej ma sens tylko wtedy, gdy służy potępieniu mordów UPA na Polakach. Natomiast nie ma sensu, gdy wydaje nam się, że można za jego pomocą sformułować wiążący prawnie akt oskarżenia. Mówiąc najkrócej: terminu „ludobójstwo” w odniesieniu do zbrodni wołyńskiej można używać, gdy chcemy potępić metodę użytą w zbrodni wołyńskiej, ale nie wtedy, gdy chcemy ścigać jej sprawców" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej dr Sławomir Dębski.


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News